Enter your keyword

piątek, 5 maja 2017

Strażnicy Galaktyki vol. 2 [recenzja]

Trudno wręcz uwierzyć, że pierwsza część "Strażników Galaktyki" miała premierę, aż trzy lata temu! Po zapoznaniu się ze Star Lordem i jego kompanami nie mogłem doczekać się kontynuacji ich międzyplanetarnych przygód.
Ona: Ja mniej. Uniwersum Marvela jest dość bogate w filmy lepszego zarówno scenariusza jak i realizacji aniżeli "Strażnicy Galaktyki".
Byłem zachwycony klimatem, dialogami, kolorami, humorem i wszystkim, co składało się na film. Oczekiwania wobec najnowszej odsłony filmu "Strażnicy Galaktyki vol. 2" (ang. Guardians of the Galaxy Vol. 2 / reż. James Gunn) miałem więc ogromne! Po niespełna dobie od obejrzenia przed premiery nadal nie potrafię w stu procentach oddać tego co czuję po seansie..
Ona: Rozczarowanie? Zniesmaczenie? Nieład? Wewnętrzny chaos!?!
Film nie mógłby zacząć się inaczej niż od totalnej młócki między tytułowymi Strażnikami, a paskudnym potworem przemierzającym galaktyki i niszczącym wszystko, co nawinie się pod jego zębaty pysk.
Ona: Całość pokazana niejako w tle, gdyż głównym i jedynym bohaterem wstępu jest niewątpliwie Groot. Tańczący Groot – badylek, maleństwo. Ps! Nie wiem czemu miało służyć włączenie ścieżki dźwiękowej z Guardians of The Galaxy vol 2, Mój Drogi w momencie, gdy piszę swoje dygresje, ale przyznam – nastraja pozytywniej :)
Ogólnie rzecz biorąc tym zajmują się na co dzień i z tego się utrzymują nasi bohaterowie – pilnują na swój własny, szalony sposób porządku w galaktyce. I tak sobie powoli żyjąc od zlecenia do zlecenia, w przysłowiowym międzyczasie popadają w niełaskę potężnej rasy, której przewodzi pamiętliwa i zdeterminowana Ayesha. Ponadto stare sprawy z Peterem Quillem (Star Lord) pragnie załatwić herszt międzygalaktycznej bandy Yondu Udonta, a jakby wrażeń im było mało poznają czarującego, dostojnego mężczyznę Ego (Kurt Russell), którego pojawienie się na zawsze odmieni życie wielu bohaterów.
Ona: Co w dość obcesowy sposób zostało zaspoilerowane w zwiastunach.
Przytłoczeni zewnętrznymi problemami nasi sympatyczni "Guardiansi" muszą radzić sobie nie tylko z galaktycznymi zagrożeniami, ale także z trudną sztuką bycia przyjaciółmi.
Ona: Stając się Rodziną przez duże eRRRR.
Ocena samego filmu jest dla mnie dużym problemem. Czy bawiłem się na nim przednio? Zdecydowanie tak! Czy był zachowany klimat kapitalnej pierwszej części? Bez dwóch zdań było go pełno! Czy historia była miałka, nudna? A skąd! Działo się na prawdę dużo! Więc do jasnej anielki nie mam pojęcia, o co mi chodzi, gdyż czuję spory niedosyt!
Ona: Film nie zapowiadał się na hit. Wiadomo, każda kolejna część czegoś, co było strzałem w dziesiątkę ma tylko dwie opcje – albo będzie równie dobra, albo... no cóż, wręcz przeciwnie – wszystko pogrąży. Jednak poszliśmy, choć Ty chyba jeszcze bardziej w obawie niż ja. Pierwsze pół godziny – what the.... !! :) utwierdzały w przekonaniu. Film się rozkręcił, nabrał odpowiedniego tempa i poziomu, ale jeżeli miałabym go określić jednym słowem byłby to pastisz. Przerysowany i groteskowy. Rozpoczynając od niewybrednych żartów o... kupach, a kończąc na gościnnym udziale gwiazdy Bay Watch. Kilka śmiesznych gagów, kilka dobrze zrealizowanych scen i kapitalny podkład muzyczny. Dla ścieżki dźwiękowej mogłabym go obejrzeć raz jeszcze, choć może tym razem z pół przymkniętymi oczami...
"Strażnicy Galaktyki vol. 2" miał w sobie wszystko to, co ujęło mnie w pierwszej odsłonie. Niespotykany do tej pory humor i dobór głównych bohaterów rozkładał na łopatki. Akcji było pełno, wszystko łączyło się w interesującą całość. Wymyślony świat i efekty robiły wrażenie i wręcz zachęcały do oglądania.
Ona: Momentami efekty specjalne wyciągnięte żywcem z gry komputerowej i to nie jest wcale komplement – efekt gry odbierał całości realizmu.
Dodajmy do tego świetne nawiązania do kultowych motywów z szeroko pojętej popkultury, przez które twórcy puszczali oko do nas – widzów.
Ona: Stallone? Serio?! Pfff.. i to na całą salę kinową.
Oraz jako wisienka na torcie podkład muzyczny! Kolejny raz był bezbłędny! Dziś rano, dzień po seansie Strażników, pierwszą rzeczą jaką zrobiłem przygotowując się do pracy było puszczenie składanki, która towarzyszyła Star Lordowi,
Gomorrze, Draxowi, Rochektowi oraz malutkiemu Grootowi!
Wydaje mi się, że brakowało mi po prostu jednego wielkiego "ŁAŁ". Jedynka była czymś nowym, zafascynowała mnie całkowicie, wycisnęła z historii o superbohaterach coś czego nie dostałem nigdy wcześniej. Teraz chyba spodziewałem się, że dostanę majstersztyk, film w każdym calu idealny pod kątem tego konkretnego gatunku. Niestety było daleko... Natomiast dostałem kawał świetnej rozrywki w postaci bardzo dobrego filmu. Z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, kto potrafi podejść do filmów choć z odrobiną dystansu.
Ona: Inaczej film okaże się tandetny.
Gwarantuję trafione dowcipy, brak nudy i poczucie miło spędzonego czasu.

Ona: Nie śpieszcie się również zbytnio z opuszczaniem sali kinowej przy pierwszych napisach... ani drugich... ani czwartych. Czasem warto zostać do końca.
średnia ocen 7,3
czyli... dobre kino! 

a na miły relaks przy kawie z drugą połówką bądź podkład pod ulubioną książkę zachwalany soundtrack 💙

7 komentarzy:

  1. Jutro miałam wybrać się na to do kina, ale jakoś wyszło, że nie chciało obejrzeć mi się pierwszej części więc wybieram się na coś innego :P W sumie to czuje, że obie części Strażników mnie zanudzą chociaż brat niejednokrotnie się śmiał przy oglądaniu jedynki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś mnie ten film nie zachęca... Nie moje klimaty :) Czekam na kolejne recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam pierwszą część! Drugiej jeszcze nie widziałam, ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I znów nie mój klimat :D wiem, że zainteresowanie serią jest ogromne, ale co zrobić? Wybredna blondyna ze mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Staram się nie oglądać zwiastunów, chodzę na filmy dopiero gdy pojawią się recenzje – właśnie takie jak ta :) Zawarliście tutaj wszystko co istotne :)
    Jestem ciekawa ścieżki dźwiękowej :) Więc odpalam soundtrack :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stare kawałki, aż się sama nóżka rusza... :)

      Usuń
  6. Ja również bardzo czekałam na ten film. Pierwsza część mnie oczarowała, więc wobec vol 2 miałam już dość duże oczekiwania. Niestety, tak jak piszecie, czegoś zabrakło. Film generalnie fajnie się oglądało, ale 1) początek był przymulający, 2) scena końcowa przydługa, 3) a pomiędzy tym jakby niewiele więcej się działo. Początkowa scena tańca Groot'a bardzo mi się podobała. W tle rozpier...a a on sobie idzie lekkim,tanecznym krokiem i jakby na nic nie zwracał uwagi. Również Rocket i Drax za każdym razem gdy otwierali usta, budzili moją sympatię i ogólne zadowolenie;) Natomiast wątek główny, cóż... mocno przewidywalny, niestety, a ja lubię zaskakujące zwroty akcji;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za chęć pozostawienia po sobie śladu! Komentarze, recenzje, opinie, a nawet uzasadniona krytyka - motywują najskuteczniej!

Ona i On

Ukryte Piękno

Ukryte Piękno
recenzja