Jak zostać kotem [recenzja]
By
Unknown
On
09:45
In
zagraniczne
Kino
familijne. Kojarzy mi się głównie z dzieciństwem i niedzielnym,
popołudniowym obiadem, gdy w tle leciało coś, na czym nawet nie
trzeba było skupiać uwagi. Dokładnie z takim brakiem skupienia
obecnie podchodzę do gatunku familijnego– dla dzieci, czyli nie
dla mnie, prosta historia, nic odkrywczego.
ON: Ja jako dziecko wyczekiwałem wręcz tych niedzielnych seansów i z wypiekami na tworzy oraz w pełnym skupieniu wczuwałem się w mniej lub bardziej szalone poczynania młodych bohaterów w myślach stając się jednym z nich!

ON: Zwłaszcza że w serwisie są setki świetnych filmów, które muszą czekać na swoją kolej. Nie chcę nawet wypominać, kto uprał się na ten wybór, kochanie…
Uwierzcie,
wielokrotnie już produkcje filmowe dobitnie udowadniały mi, że
zwiastun niczym pierwsze wrażenie, może mylić. Teraz po seansie
„Kota” wiem dodatkowo, że uprzedzenia również te w stosunku do
gatunków filmowych, są warte mniej niż zużyty żwirek w kociej
kuwecie, względem rzetelnego obejrzenia i sprawdzenia jak to się
mówi „na własnej skórze”. Choćbyśmy mieli utracić jedno ze
swoich dziewięciu żyć… 😏

Nie
zamierzam nikomu wmawiać, że ten film to arcydzieło. Szczególnie,
gdy do gatunku dodamy jeszcze opcję dubbingu. Kevin Spacey z
dubbingiem? Uszy zabolały.
ON: Dubbing niestety pozostawiał wiele do życzenia. Jednak po kilkunastu minutach człowiek się przyzwyczaja, a pod koniec nawet przestaje mu przeszkadzać :)
Aczkolwiek…
nie było, aż tak źle jak nastawiłam się, że będzie. Postaram
się na to spojrzeć oczami najmłodszych. Historia jak przystało na
film dla dzieci, miała bardzo wyraźnie zarysowane przesłanie,
morał oraz cały szereg lekcji i grożenia palcem na popełniane
przez bohaterów błędy. Przez to wszystko jest całkiem dobrą
pozycją edukacyjną pod kątem moralności i wartości rodzinnych,
ale tylko dla dzieci. Dorośli prawdopodobnie odczują przesyt oraz
dostrzegą od pierwszych sekund do czego to wszystko zmierza, jak się
rozwinie i na czym zakończy.
ON: Decydując się na tę historię trzeba mieć świadomość co będziemy oglądać. Prosty film z przekazem, który na pewno zachwyci najmłodszych. Produkcja jaką dzieciaki uwielbiają, a co najważniejsze NIE MĘCZY (!) dorosłych. W sam raz na niedzielny seans dla całej rodziny!
Ma
to swoje plusy – film nie wymaga myślenia, nie zawiera scen
brutalnych, nie ma skomplikowanych dialogów, a na dodatek po ekranie
hasa uroczy sierściuch. Czego chcieć więcej? Może odrobiny
elementu zaskoczenia… I tyle. Film to lekko oberwana półka, która
chciała pretendować na miano średniej. Nie jest źle, ale mogło
być lepiej.
średnia ocen 4,9
czyli... można obejrzeć!
film obejrzeliśmy dzięki Chili.Tv