Długo
zastanawiałem się nad wstępem do tego filmu. Doctor Strange (2016,
reż. Scott Derricksom), bo o nim mowa swoją premierę kinową miał
jesienią ubiegłego roku, jednak na potrzeby recenzji wracamy do
niego po raz kolejny. Bardzo lubię filmy o superbohaterach.
Ona:
Wkręciliśmy się swego czasu oboje, całkiem przez przypadek
stwierdzając, że kino fantastyczne nas łączy.
Jedne
bywają lepsze, inne gorsze, ale kiedy produkcja wychodzi spod szyldu
Marvel'a to jesteśmy pewni, że film nie przejdzie bez echa. Oczekiwania
fanów wobec produkcji z Benedictem Cumberbatch'em były ogromne. Mój
zapał studziły średnie moim zdaniem zwiastuny.
Ona:
Średnie? Nie mogłam się doczekać, aż Strange wejdzie do kin!
Zwiastuny były puszczane stosunkowo szybko przez co miałam
wrażenie, że czekam latami... Choć jak tak sobie teraz przypomnę,
to faktycznie kręciłeś nosem, gdy ja podekscytowana kręciłam
głową na wielkie TAK NA PEWNO IDZIEMY!
Całe
szczęście, że nie zniechęciły mnie w 100% do pójścia na seans.
Doctor Strange to bez wątpienia jeden z najlepszych filmów o
ludziach z nadprzyrodzonymi mocami jakie oglądałem.
Tytułowy
doktor Stephen Strange to być może najbardziej uzdolniony chirurg
jaki żyje na ziemi. Jeśli tylko widzi cień szansy, jest w stanie
złożyć najcięższe połamania i postawić na nogi pacjenta, na
którym dawno postawiono krzyżyk.
Ona:
Oczywiście pod warunkiem, że przypadek nie jest skrajnie kiepski i
nie zaprzepaści jego a- kariery, b- autorytetu. Dupek z niego,
skrajnie zadufany.
W
ślad za tym idzie światowa sława, bankiety, pieniądze, szybkie
samochody i poczucie o własnej nieomylności. Wydawać by się
mogło, że jest na samym szczycie. Nie może więc dziwić ból jaki
towarzyszy Stephen'owi, kiedy z hukiem spada ze szczytu łamiąc
sobie palce i zrywając wszelkie możliwe ścięgna w dłoniach w
wypadku samochodowym. Wszystko dzięki czemu był wyjątkowy, staje
się bezużyteczne. Mowa o jego dłoniach, nad którymi nie potrafi
od chwili wypadku zapanować. Kiedy wszystkie znane współczesnej
medycynie metody wzięły w łeb,...
Ona:
... A Steven zderza się z podejściem lekarzy tak bez wyjątków
praktykowanym również przez jego wersje siebie sprzed wypadku –
czyli "jesteś przypadkiem nieuleczalnym, więc spadaj z mojego
gabinetu"...
...
a dłonie nie przestają się trząść, Strange decyduje się
postawić wszystko na jedną kartę. Po zapoznaniu się z przypadkiem
niejakiego Johnathana Pangborna wyrusza w podróż ostatniej szansy
do Nepalu. Odnajduje tam mistyczne miejsce zwane Kamar-Taj oraz
najwyższą kapłankę – Starożytną (Tilda Swinton).
Ona:
Tilda ze swoją specyficzną urodą idealnie pasuje na postać z nie
do końca jasną przeszłością i umiejętnościami.
Ta
podróż na zawsze zmienia jego życie i to jak postrzega świat.
Poznaje kres swych metafizycznych umiejętności, oraz co
najważniejsze staje do walki z potężnym Dormammu i jego świtą,
której przewodzi bezwzględny Kaecilius (Mads Mikkelsen). Oczywiście
całe starcie wynika z tego, by siły zła nie zawładnęły naszą
planetą.
W
filmie "Doctor Strange" niczego tak na prawdę nie
brakowało. Niemal dwie godziny seansu minęły wyjątkowo szybko.
Film obfitował w wartką akcję i kapitalne efekty wizualne. Wątki
były wciągające i tworzyły klimatyczną całość. Nie jest to
opowieść, w której bohater zdobywa nadprzyrodzone zdolności
przypadkiem, lub przez eksperymenty naukowe. Wszystko zawdzięcza
sile swego umysłu.
Ona:
Cały proces przemiany i nauki pokazany z humorem godnym produkcji
Marvela.
Tym
wątkiem producenci zachwycili mnie na do końca! To aspekt, który
ciekawi mnie w realnym życiu – ograniczenia naszego mózgu,
naszego postrzegania rzeczywistości - wszechświat o którym wiemy
tak niewiele. Doctor Strange przekroczył granicę, do której my się
nawet nie zbliżamy. Aspekt postrzegania czasu, bólu, fizyczności,
a przede wszystkim odkrył jak wykorzystać swój potencjał mentalny.
W sukurs przyszły mu starożytne, mistyczne księgi i wszelka wiedza
jaką posiadały stare cywilizacje – te które znamy, oraz te, o
których istnieniu nie mamy pojęcia, a być może istniały!
Ona:
Lekkim rozczarowaniem był ten zły przed
którego przyjściem świata bronią uczniowie sanktuariów
Starożytnej. Choć jedna z niewielu scen z jego udziałem, była
zarazem jedną z niewielu humorystycznie rozbrajających. I tekst,
który wbija się w pamięć Dormamu, mam propozycję... !
Mnie
– dorosłego chłopa – film przeniósł do krainy fantazji. Do
świata, który fascynuje, do miejsca gdzie można znaleźć
odpowiedź na wszystko, jeśli tylko potrafi się szukać.
Ona:
Mnie natomiast utwierdził, w przekonaniu, że Marvel to klasa sama w
sobie. Historia jest rozbudowana i spójna. Otrzymujemy odpowiedzi na
wszystkie stawiane pytania, a im bliżej końca tym na jaw wychodzą
kolejne smaczki, przez co całokształt jest wart poświęcenia mu
czasu. Oczywiście w filmie prócz wielkich zalet – efekty
specjalne, historia, osadzenie w uniwersum, smaczki w postaci
nawiązań do innych produkcji studia, są również wielkie minusy.
Chociażby fakt, iż film tak szybko się kończy :) Nie jest to
również kino dla wszystkich – jeżeli nie tolerujesz fantasy,
si-fi ani innych dziwactw na ekranie – odpuść. Dzieciaki –
małe, duże i te już całkiem dorosłe, wybawią się świetnie,
daje sobie rękę uciąć. Dużo się dzieje na ekranie więc skupia
to naszą uwagę. Brakuje pokazanych wprost brutalnych scen, nikt
nie jest brawawurowo mordowany, nie ma tu także przekleństw jak w
przypadku chociażby Deadpool'a z tegoż samego uniwersum.
~Art
średnia ocen 8,7
czyli... wybitny!
Doctor Strange dostępny z legalnego źródła, bez abonamentu po założeniu darmowego konta na Chili.Tv
Filmy Marvela jak dotąd mnie nie zawiodły i liczę, że z tym będzie podobnie. ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zawiedzie oczekiwan. Klasa sama w sobie. Film na poziomie i do rze oceniany również przez fanow gatubku jak i marvelowskiego uniwersum.
UsuńWraz ze znajomymi rozpatrujemy żeby go obejrzeć gdy będziemy robić nocny maraton filmowy :)
OdpowiedzUsuńTu sie nie ma nad czym zastanawiac - bierzcie w ciemno!
UsuńUwielbiam Benedicta, ale tego filmu jeszcze nie oglądałam :) Miałam obawy, że film nie udźwignie poprzeczki, tym bardziej cieszę się, że się myliłam :)
OdpowiedzUsuńMnie osobiscie pozytywnie zaskoczyl bo mialam go za ekranowego cwaniaczka - Holes- ktory to wyzej... No sama wiesz.
UsuńHolmes rzecz jasna.
UsuńJakoś go w kinie przegapiłam, nie z mojej winy ;) ale mam zamiar nadrobic, bo lubię Benedicta :)
OdpowiedzUsuńPolecamy skorzystać z opcji wypozyczenia filmu z legalnego zrodla - na chili.tv -link pod postem 😉
UsuńNaprawdę? Tak bardzo się podobał? Nie mogę wprost uwierzyć, bo mnie podobał się tylko początek, a reszta taka przewidywalna. Moja ocena: 3 i to głownie za efekty specjalne, trochę treści na wstępie.
OdpowiedzUsuńNaprawde. Ale tak jak napisalam - jak lubisz obyczajowki bez nadprzyrodzonych mocy to film nie jest dla Ciebie.
UsuńSłyszałam o tym filmie, ale nie mogę oglądać mojego ukochanego "Sherlocka" w innej roli :(
OdpowiedzUsuńZdziwilabys sie jak dobrze mu poszlo 👍
UsuńTo nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do zapoznania sie z innymi recenzjami w takim razie 😉
UsuńJeden z moich ulubionych filmów o superbohaterach :) Z pewnością do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuń👍
UsuńNie oglądałam jeszcze i się doczekać nie mogę! Uwielbiam filmy Marvela, serio są dla mnie samą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy Cie wiec pod podany w poscie link - film z legalnego zrodla 👍 chili.tv
UsuńDla mnie twórczość Marvela jest bardzo "meh" :C Myślałam, że będę go uwielbiać, a okazało się, że obejrzałam i zapomniałam o filmie. Nie wiem, coś mi w ich dziełach nie gra.
OdpowiedzUsuńA lubisz fantastyke... ?
UsuńFilm w moich klimatach i choć ostatnio mało oglądam więcej czytam na ten chyba znajdę czas :)
OdpowiedzUsuńJeżeli to Twoje klimaty - Strange powinien być pozycją obowiązkową !
UsuńNie przepadam za takim gatunkiem, ale raz na jakiś czas mogę obejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńKONIECZNIE !!!! :) czyli innymi słowy KO-TAK-CZTAK!!! :P
UsuńHmm, ja ostatnio z kinem bohaterskim mam coraz mniej do czynienia, o ile na początku jeszcze czytałam jakieś tam komiksy, to i tak bardziej zawsze interesowało mnie uniwersum DC. Dlatego patrząc na tę zastanawiającą przepaść między filmami DC a Filmami Marvela. Ciekawi mnie, jak oni to robią, że potrafią skroić taki prościutki ładnie opakowany w CGI film i sprzedać za grube miliony. I dlaczego każdy kolejny film DC jest coraz gorszy od poprzedniego? Nie ukrywam, że dla mnie w Doktorze Strange'u błyszczał jedynie Benedict, świetny w roli Doktora, ale przecież nikt sam nie dźwignie filmu. {SPOILER} Jedną z niewielu scen, jaka naprawdę mi się podobała była scena, kiedy Mordo przechodzi na ciemną stronę- scena po napisach. Mam nadzieję, że będzie on w przyszłości antagonistą na wzór na przykład Lokiego.
OdpowiedzUsuńNie czytalam komiksow moze to kiedy nadrobie aczkolwiek o filmach juz wiem ciut wiecej i ogolnie te z DC to coz... TRAGEDIA. Doctor oparty sie wlasciwie na jednwj postaci bo jakby nie patrzec to wlasnie on jego zycie przemiana i losy sa podstawa. Co do Mordy - to czekam na rozwiniecie watku cierpliwie i licze ze nie zostanie ten watek brzydko mowiac spaprany.
UsuńTak też liczę, na to że nie spaprają tego wątku, jednak parząc na zbiór antagonistów ze wszystkich filmów Marvela, może być z tym różnie.
UsuńOglądałam zaraz po premierze i jak dla mnie to jeden ze słabszych filmów Marvela - płaszcz miał w sobie więcej ikry niż główny bohater :)
OdpowiedzUsuńCo człowiek to opinia 😉 !
UsuńJS to jedna z lepszych propozycji marvela.
OdpowiedzUsuń