Staram
się nie stronić od bajek i pielęgnować w sobie dziecko, nie
dając się wciągnąć w dorosłość. Na dorosłość jeszcze
przyjdzie czas.
ON:
Dorosłość jest przereklamowana! To znaczy tak słyszałem, bo do
tego mi jeszcze daleko!
Stąd
od czasu do czasu, gdy do kina wchodzi nowa animacja dość szybko
rezerwuje bilety. Zazwyczaj jesteśmy z ~Art jedynymi dorosłymi bez
dziecka, w tłumie rozkrzyczanych pięciolatków.
ON:
A ja często mam większe wypieki na twarzy przed seansem niż
niejeden młody gość sali kinowej 😏
Bardziej
nie na miejscu czuć się chyba nie można. Podobnie było z
„Dzieciak rządzi” (ang. The Boss Baby/ 2017/ reż.
Tom McGrath) choć zupełnie nie rozumiem dlaczego ludzie po
skończeniu pełnoletności unikają bajkowych nowości w ramach
kinowego wypadu – w tym właśnie tej, humorem porównywalnej, do
takich kultowych pozycji jak Shrek, Madagascar czy chociażby
Epoka Lodowcowa. Z tą niewielką różnicą, że nie dotyczy
tematycznie gadających zwierząt, stworów i przeszłych katastrof,
a bardzo nam wszystkim bliskiego tematu rodzicielstwa oraz relacji w
obrębie rodzeństwa. Kto ma młodsze rodzeństwo, doskonale wie
jakim życiowym armagedonem jest jego pojawienie się na świecie.
ON:
Ja na szczęście byłem tym najmłodszym, najcudowniejszym i
najsłodszym 😅
Siedmioletni
Tim jest jedynakiem. Przeżywa swoje słodkie dzieciństwo otoczony
miłością rodziców, którą musi się dzielić dokładnie z nikim.
Mama i Tata tylko jemu poświęcają czas, tylko z nim się bawią i
tylko jemu śpiewają samodzielnie ułożoną piosenkę. Raj na
ziemi! Tim może swobodnie skakać po meblach, bawić się w domku na
drzewie, krzyczeć, marzyć i rozwijać już i tak bujną wyobraźnię.
ON:
A co ważne, chwile kiedy uruchamia się wyobraźnia Tima są tymi
najlepszymi w całym filmie. Genialne historie jakie tworzy jego
młoda główka są pełne przygód i humoru!
Na
pytanie Czy chciałbyś mieć rodzeństwo? odpowiada
zdecydowanie i wprost NIE, bo i po co skoro jest tak cudownie
i sielankowo? Pewnego dnia, ni stąd ni zowąd pod dom Tima podjeżdża
taksówka, z której wysiada bobas w garniturze z teczką w dłoni.
Sprawnie przemierza ogródek i puka do drzwi… Jak się okazuje nie
bez powodu – oto przybył on! sir „wszystko mi wolno” lepiej
znany jako młodszy brat Tima – Szef Bobas. Tylko czemu, do kroćset
! nikogo nie dziwi, że ów bobas wziął się znikąd?!
ON:
Jak to znikąd? W bajce wszystko dokładnie wyjaśniono!
Tim
pierwszy raz pozostawiony samemu sobie, bez zrozumienia ze strony
rodziców, postanawia rozpocząć śledztwo – kto z kim, po co i
dlaczego? Efekty tegoż przedsięwzięcia będą jeszcze bardziej
zaskakujące niż mógłby się spodziewać, a rozwój wydarzeń
zdecydowanie nie przypadnie Timowi do gustu…
Animacja
studia Dreamworks to modny ostatnio typ bajki skierowanej do
szerokiego grona odbiorców. Z radością i pełnym zaangażowaniem
oglądałam ją zarówno ja sama jak i moi mali, kinowi sąsiedzi.
Sprawne połączenie humoru i morału z ciekawą fabułą. Bez
niepotrzebnego patosu i sztuczności!
ON: Fabuła
dawała radę, choć nie była jakaś wybitna. Urzekły pojedyncze
sceny, których co ciekawe było mnóstwo. I widz młody znajdzie dla
siebie kilka zabawnych wątków i dorośli będą mieli dużo frajdy,
gwarantuję!
Śmiałam
się w głos wraz z dzieciakami – choć niekoniecznie z tych samych
scen, wiadomo. Jak przystało na animację całość utrzymana na
miłym dla oka poziomie zarówno wizualnym jak i fabularnym – nie
ma przemocy, są za to pokłady wartości rodzinnych.
ON:
Przemocy faktycznie jakoś nie odnotowałem, ale tylko cukierkowo i
kolorowo nie było :) Ja pamiętam kilka „schizolskich” motywów,
które wyłapią jedynie dorośli.
Radzę
przed seansem odpuścić sobie oglądanie rozbudowanych zwiastunów i
poddać się biegowi zdarzeń. Jeżeli natomiast chcielibyście się,
zwyczajnie nastroić spójrzcie na ten o tutaj →
w którym nie ma
aż tylu psujących wszystko spoilerów.
Żeby
nie było, że ostatnio same ochy i achy, ale też i dlatego, że
bajka fajną była, acz nie idealną – minusy! Jako kinoman,
znajdowałam motywy zaczerpnięte z poprzednich produkcji m.in. motyw
„produkcji” dzieciaków z Bocianów oraz fakt
nad świadomości, ogólnie uznanych za nieświadomie niemowlaków –
wiele, wiele, wieleee filmów. Stąd całość znajoma, pomysł
nie jest ani nowatorski ani zaskakujący.
ON:
Ale mimo wszystko nie była to kopia. Może i motywy zaczerpnięte ze
starszych produkcji, lecz całość opowieści można śmiało
określić jako oryginalną.
W
ostateczności z kina wyszłam uśmiechnięta, a przecież o to
chodziło. Bajka nie powinna być wyczerpująca intelektualnie –
powinna rozbawić dorosłych zaciągniętych siłą do kina przez
dzieciaki, przekazać w prosty i kolorowy sposób życiowe prawdy i
zrelaksować mózg po ciężkim tygodniu. Dzieciak rządzi pod
tym kątem się sprawdza, stąd z czystym sumieniem polecam i
przesyłam w świat przesłanie, żebyście nie udawali
poważniejszych niż jesteście, wyluzowali i obejrzeli sobie tę
animacje. Dzieciak na ekranie choć wredny i drażniący, krzywdy nie
robi 😏 przynajmniej nie Wam!
Odnosząc się do wstępu, nie uważam, aby aż tyle ludzi dorosłych uważało, że animacje są tylko dla dzieci. Mieszkam w Łodzi i chodząc tam do jednego z kin, zauważyłam na premierach takich filmów jak "Kung fu panda 3", "Zwierzogród", czy "Sing", że dużo osób na pewno już dawno miało dowód w portfelu. Myślę, że to nie w tym leży problem niechęci dorosłych do filmów animowanych. Problemem są te, które są tworzone obecnie i z góry targetowane do właściwego dla siebie odbiorcy i wystarczą w jednym roku dwie czy trzy takie produkcje i już powstaje stereotypowa opinia animacji jako bajek dla dzieci, która przykrywa sobą naprawę warte uwagi filmy. Fakt faktem, że nie na wszystkie animacje chodzę do kina, jednakże wszystkie nadrabiam oglądając w necie. I o ile z tego, co napisaliście w recenzji, ten film może być ciekawy i fabularnie w miarę wyrównany do każdego widza, tak jestem załamana takimi animacjami, jak "Sekretne życie zwierzaków domowych", czy "Mimionki", które chcąc być dla wszystkich, są tylko dla dzieci przez swój infantylizm. Patrząc na zwiastuny filmu "Dzieciak rządzi" obawiałam się właśnie tego zdziecinnienia filmów animowanych, jednak wasza recenzja podniosła mnie na duchu, że może wbrew sztampowości jest to ciekawa historia. Wg tak na marginesie, uważam, że to karygodne, że nie są puszczane w kinach niektóre premiery animacji azjatyckich, które potrafią być o wiele poważniejsze i poruszać naprawdę ciekawe tematy. Nawet w kinach studyjnych ciężko je znaleźć.
Oboje, z Mężem, uwielbiamy takie bajki :) Naprawdę nie musi być wybitna fabuła, po prostu świetnie odprężają i niosą jakąś dawkę pozytywnego nastawienia. Ten film jeszcze przed nami :)
Poszukiwaliśmy z Mężem filmu na dzisiaj :D Chyba wybór właśnie zapadł :D Ostatnio z tego typu produkcji oglądałąm z Bratem w kinie Angry Birds :D Nie wiem kto bawił się lepiej :P
Odnosząc się do wstępu, nie uważam, aby aż tyle ludzi dorosłych uważało, że animacje są tylko dla dzieci. Mieszkam w Łodzi i chodząc tam do jednego z kin, zauważyłam na premierach takich filmów jak "Kung fu panda 3", "Zwierzogród", czy "Sing", że dużo osób na pewno już dawno miało dowód w portfelu. Myślę, że to nie w tym leży problem niechęci dorosłych do filmów animowanych. Problemem są te, które są tworzone obecnie i z góry targetowane do właściwego dla siebie odbiorcy i wystarczą w jednym roku dwie czy trzy takie produkcje i już powstaje stereotypowa opinia animacji jako bajek dla dzieci, która przykrywa sobą naprawę warte uwagi filmy. Fakt faktem, że nie na wszystkie animacje chodzę do kina, jednakże wszystkie nadrabiam oglądając w necie. I o ile z tego, co napisaliście w recenzji, ten film może być ciekawy i fabularnie w miarę wyrównany do każdego widza, tak jestem załamana takimi animacjami, jak "Sekretne życie zwierzaków domowych", czy "Mimionki", które chcąc być dla wszystkich, są tylko dla dzieci przez swój infantylizm. Patrząc na zwiastuny filmu "Dzieciak rządzi" obawiałam się właśnie tego zdziecinnienia filmów animowanych, jednak wasza recenzja podniosła mnie na duchu, że może wbrew sztampowości jest to ciekawa historia. Wg tak na marginesie, uważam, że to karygodne, że nie są puszczane w kinach niektóre premiery animacji azjatyckich, które potrafią być o wiele poważniejsze i poruszać naprawdę ciekawe tematy. Nawet w kinach studyjnych ciężko je znaleźć.
OdpowiedzUsuńOboje, z Mężem, uwielbiamy takie bajki :) Naprawdę nie musi być wybitna fabuła, po prostu świetnie odprężają i niosą jakąś dawkę pozytywnego nastawienia. Ten film jeszcze przed nami :)
OdpowiedzUsuńMały podobnie. Choc w tym przypadku i sama fabula jest niezla.
UsuńMamy! Przekleta autokorekta.
UsuńLubię takie animacje ;). Chociaż w tego typu produkcjach poza zniewalającą fabułą oczekuje dobrych dialogów. Z chęcią zapoznam się z tą produkcją :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
The Boss Baby powinien w Twoich oczach spelnic oba warunki 😉
UsuńPoszukiwaliśmy z Mężem filmu na dzisiaj :D Chyba wybór właśnie zapadł :D Ostatnio z tego typu produkcji oglądałąm z Bratem w kinie Angry Birds :D Nie wiem kto bawił się lepiej :P
OdpowiedzUsuńJeżeli nie zapomnisz to podziel sie z nami wrazeniami po seansie 😉👍
UsuńZdecydowanie muszę zobaczyć ten film :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie !!
Usuńsama nie wiem czy by mi sie podobał
OdpowiedzUsuńJest jedno rozwiązanie- sprawdzić 😉
UsuńZawsze do takich filmów podchodzę z oporem, a potem okazuje się, że niepotrzebnie. Humor, nauka i dobra rozrywka zawsze gwarantowane ;D
OdpowiedzUsuńMoze nie zawsze ale akurat. W tym przypadku owszem 👍
UsuńEmm... nie, ja nie chce :c Mnie już sama kreska w tym przypadku odstrasza :c
OdpowiedzUsuńDo kina chodzę tylko na wielkie super produkcje. Całą resztę oglądam zazwyczaj w sieci. Co nie znaczy, ze bez przyjemności. Lubię bajki!
OdpowiedzUsuńCo tam że mam "plastik" w kieszeni, oglądam bajki, żadna tajemnica :)
OdpowiedzUsuńBrawo !
Usuń