Pamiętam
szał jaki towarzyszył najnowszym filmom z serii Star Wars. Miałem
wrażenie, że istnieje moda na "chwalenie się" tym, że
widziało się wszystkie poprzednie części. Za tym szły
wszechobecne peany na temat całej historii. Z jednej strony nie
powinno to dziwić, Gwiezdne Wojny to marka tak ogromna, że słyszał
o niej każdy. Masa osób, w większym lub mniejszym stopniu wie, o
co chodzi w międzygalaktycznym konflikcie. Postaci takie jak Vader,
Luk, Leia, Chewee i wiele wiele innych weszły do kanonu subkultury.
Liczę się więc z tym, że gdybym powiedział komuś w twarz to, co
mam zamiar napisać Wam, to wielce prawdopodobne, że w odpowiedzi
ujrzałbym jedynie skrzywioną minę pełną zaskoczenia i troski,
czy aby na pewno ze mną wszystko w porządku. Mianowicie... do
ubiegłego roku (!) nie widziałem żadnego filmu z serii Star Wars
(!!), a pierwszym jaki zobaczyłem było "Przebudzenie
Mocy"(!!!).
Ona:
Natomiast ja swój pierwszy film – chyba Atak Klonów –
widziałam jako góra dziesięciolatka, w starym Domu Kultury, w
mojej rodzinnej miejscowości. Uradowani tatusiowie zabrali mnie i
kolegę na film z napisami! Cóż – byliśmy pretekstem. Nie
podobało mi się, nie nadążałam czytać i po góra trzydziestu
minutach odpuściłam.
W
swoim życiu poświęciłem setki godzin na filmy, które nazywałem
gniotami, a jakoś nigdy nie było mi po drodze z klasyką sci-fi...
Na szczęście mój licznik nie wskazuje już 0, mało tego tylko
będzie wzrastał!
Ona:
Mimo tego, nasze domowe seanse Gwiezdnych Wojen kończą się
fiaskiem niemal za każdym razem. Możliwe, że z pomocą Chili.tv i
po dobrym wstępie w postaci Łotra 1. coś w tym temacie ruszy.
W
oczekiwaniu na najnowszą część – "Ostatni Jedi",
a także nie będąc obojętnym wobec szumu wokół plakatu i
zwiastunu do niego, postanowiliśmy odświeżyć sobie zeszłoroczną
produkcję "Łotr 1. Gwiezde Wojny – historie"
(ang. Rogue One: A Star Wars Story / 2016 / reż. Gareth
Edwards).
Ona:
Mając trochę czasu w podróży na święta do rodziny, odpaliliśmy
film w autobusie i przy okazji uratował – przynajmniej mnie- od
zaśnięcia i zanudzenia się na śmierć...
Jest
to opowieść o Jyn Erso (Felicity Jones), która trochę wbrew sobie
staje na czele grupy rebeliantów chcącej ukraść plany tajnej
broni o nieznanej dotąd skali. Broni niezwykłej, o której krążą
plotki, że jest w stanie niszczyć całe planety, a niektórzy
nazywają ją mianem "Gwiazdy Śmierci".
Ona:
Czyli dla wiedzący, co i jak – cofamy się z historią do czasów
sprzed Gwiazdy Śmierci. Gwiezdne Wojny mają to do siebie, że są
bardzo rozbudowane fabularnie, pomieszane i kręcone zdecydowanie nie
po kolei. Przez, co za każdym razem gdy wracamy do którejś części
mam wrażenie, że nic nie wiem, a później powoli kawałek po
kawałku układają mi się niczym puzzle.
Jyn
jako kilkuletnia dziewczynka zostaje sama po tym, gdy z rąk
żołnierzy Imperium ginie jej Matka, a ojciec Galen (Mads Mikkelsen)
zostaje siłą zmuszony do pracy nad prototypem broni masowego
rażenia. Wyrasta z niej zbuntowana, wierząca tylko w siebie
dziewczyna, która nieoczekiwanie staje się kluczowym elementem w
układance Rebelii mogącej powstrzymać Galaktyczne Imperium. Tylko
czy Rebelia może pozwolić sobie, by zaufać córce osoby, która
współtworzy broń, przed którą nie można się ukryć?
Ona:
Kluczowe pytanie...
Jeśli
dla kogoś było to pierwsze zetknięcie z filmem z serii "Star
Wars" z pewnością zechce zapoznać się z innymi tytułami!
Ona:
I zapewne miał lub będzie miał podobne wrażenie do mnie –
rozsypane puzzle! Choć może właśnie dzięki tej produkcji polubi
ich układanie. Pozostając w tematyce puzzli jako takich, Star Wars
to taka wersja z 1000 elementów. Każdy pojedynczo niczym nie
zachwyca, ale w całości...😏
Akcja
filmu była niezwykle szybka, a fabuła trzymała poziom od początku
do końca. Pomysł na z pozoru odrębną opowieść – kapitalny!
Widzieliśmy losy zwykłych ludzi i żołnierzy wplątanych w
międzyplanetarny konflikt. Jednych z wielu, którzy byli gotowi
oddać życie dla idei. Świetnie ukazano, że w tej wojnie nie brały
udziału tylko znane nam postaci.
Ona:
A właściwie to brały udział same nam nieznane... W tym – co
ciekawe – postaci wygenerowane cyfrowo ze starych epizodów, które
miały kwestie spójne z filmem – majstersztyk! Nie widać różnicy
pomiędzy aktorami żywymi i duchem i ciałem, a tymi wklejonymi w
kadr.
Wątek
pobocznych bohaterów pozwolił zajrzeć za kulisy tej wojny,
otworzył jeszcze bardziej ten zachwycający wszechświat stworzony w
"Gwiezdnych Wojnach". Wszystko ubrane w płaszcz dramatu
dało znakomity efekt. Film nie nudził w żadnym momencie, ujęcia
wzbudzały raz zachwyt, raz zaciekawienie.
Ona:
Efekty specjalne na wysokim poziomie.
Przeskoki
między planetami, mnóstwo szczegółów jeśli chodzi o miasta,
żyjące w nich istoty, flotę wojskową, po prostu wszystko, co
widzieliśmy działało na wyobraźnie i oddawało ogromną skale
tego uniwersum. Polecam wszystkim, którzy na ekranie lubią dużo
akcji, rozbudowaną fabułę okraszoną świetnymi widokami oraz co
najważniejsza - lubią przenieść się myślami do świata zgoła
odmiennego od naszej ziemskiej rzeczywistości.
Ona:
Warto, choć tylko dla miłośników gatunku bądź osób
poszukujących jeszcze swojego – że tak to ujmę, gustu filmowego.
Dla pozostałych – raczej ciekawostka.
średnia ocen 7,2
czyli ... dobre kino!
Film obejrzany przed premierą DVD, o tutaj -> Chili.tv
Zupełnie legalnie, bez abonamentu, wystarczyło założyć darmowe konto!
WAŻNE! Film dostępny w opcji zakupu z dodatkową godziną materiałów specjalnych!!! 😏😏😏💙
Co prawda dopiero odkrywam ten gatunek. Zarys fabuły mnie zachęcił :)
OdpowiedzUsuńMój mąż lubi. Ja jakoś nie przepadam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie obejrzałam żadnej części więc jeżeli już miałabym zacząć w co wątpię to raczej od początku :)
OdpowiedzUsuńPamietaj ze poczatek to rzecz plynna 😉
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takim gatunkiem, ale raz na jakiś czas można obejrzeć :) Może akurat przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńMnie wkurzyło zakończenie, jak tak można ja się pytam? Nie powiem więcej, bo bym musiała spoilerować, ale Wy wiecie, no nie? :P
OdpowiedzUsuńFilm nam się podobał, nie był wybitny może, ale i nie zły również :)
A mi zakonczenie zaimponowalo! Wyszlo poza schemat że wszystko zawsze sie udaje 😎
UsuńNależę do osób, które też niezbyt przychylnie wypowiadają się o Gwiezdnych Wojnach. Nigdy mnie one nie kręciły. Zawsze było tam dla mnie zbyt dużo polityki, a za mało faktycznej akcji. No i te paskudne stwory... Nie kręcił mnie ten świat. Na Łotra namawiał mnie baaaardzo długo mąż. Uległam dosłownie wczoraj. Iiiiii... zgadzam się - film to zdecydowanie dobra pozycja :)
OdpowiedzUsuńMężowie tez czasem mają rację...
Usuń😉 pozdrawiem ~Ona
Oglądałam kiedyś 1 część - jakoś w podstawówce. Od tego czasu jestem bardzo zrażona i boję się obejrzeć jakiejkolwiek części :) Nie moje to klimaty - tak mi się wydaje :3
OdpowiedzUsuńŁotr 1 to zupelnie odrebna historia pokazana zgola inaczej... Ale fakt jak nie Twoje to kropka 😉 liczymy ze cos ci jeszcze polecimy
UsuńKocham ten film, ale moja tak entuzjastyczna opinia, nie wątpliwie bierze się, z tego że jestem zakochana w całej sadze. <3 I przyznam, że "GW: Łotr I", jest moim zdaniem o wiele bardziej w duchu starych dobrych Gwiezdnych wojen, niż "Przebudzenie mocy". Mam nadzieję, że Epizod VIII zacznie się w miejscu, gdzie skończyło się „Przebudzenie Mocy", ale będzie miał trochę inną atmosferę, bardziej zbliżoną do "Łotra I". Świetna recenzja. :D
OdpowiedzUsuńKocham ten film, ale moja tak entuzjastyczna opinia, nie wątpliwie bierze się, z tego że jestem zakochana w całej sadze. <3 I przyznam, że "GW: Łotr I", jest moim zdaniem o wiele bardziej w duchu starych dobrych Gwiezdnych wojen, niż "Przebudzenie mocy". Mam nadzieję, że Epizod VIII zacznie się w miejscu, gdzie skończyło się „Przebudzenie Mocy", ale będzie miał trochę inną atmosferę, bardziej zbliżoną do "Łotra I". Świetna recenzja. :D
OdpowiedzUsuńO, tutaj to mogę się bardziej wypowiedzieć. :D
OdpowiedzUsuńŁotr 1 otworzył w Gwiezdnych Wojnach tak naprawdę nową ścieżkę sagi. I do tego bardzo dobrą ścieżkę. Zgadzam się z tym, że historia pokazana nam w spin - offie została ubrana w bardzo sensowną całość tak, że przyjaciółka, która była ze mną na seansie Łotra, a wcześniej nie widziała Star Wars, mogła połapać się o co w tym chodzi. :) Producenci pokazali nam konflikt galaktyczny widziany nie tylko oczyma Imperium, ale przede wszystkim zwykłych ludzi, którzy ginąc w imię Rebelii stali się prawdziwymi bohaterami. A zakończenie Łotra wgniata w fotel.
Tak jak zostało to napisane w tym poście - Gwiezdne Wojny to wielka układanka, ale jakże miło spędza się czas przy takich puzzlach. :)
Przy okazji chciałabym wszystkich zaprosić na mojego bloga właśnie o Gwiezdnych Wojnach >> starwarspoland.blogspot.com
N.W.