Enter your keyword

czwartek, 18 maja 2017

The Circle. Krąg [recenzja]


Wyczekiwałam seansu „The Circle. Krąg” (ang. The Circle / 2017) od kilku miesięcy. Właściwie to od pierwszego zwiastunu kinowego nowego filmu Jamesa Ponsoldt, który jak do tej pory w swoim reżyserskim dorobku nie miał ani jednego sukcesu.
ON: Nie znałem nawet człowieka!
Czekałam więc nie przez wzgląd na niego, o nie, a przez fakt, iż dwie główne rolę grają w nim Emma Watson i Tom Hanks – moi ekranowi ulubieńcy.
ON: A tych państwa znam doskonale! :)
Efektem przed premierowego pokazu jest moje zupełne zmieszanie i natłok sprzecznych myśli… I nie chodzi tu o to, że film był beznadziejny, a moje oczekiwania zostały bezwzględnie zdeptane, nie o to. Film był o czymś, poruszył ciekawy wątek, aktorsko również fajnie i ze smakiem ALE… no trzymajcie mnie, co to za propaganda?!
ON: Trzymać Ciebie? To ja muszę walczyć ze sobą, aby nie wyjechać z jakimś rozbudowanym politycznym monologiem!
Mae (Emma Watson) to młoda kobieta pracująca na nazwijmy to miękkiej, telefonicznej windykacji. Na co dzień spędzająca swój służbowy czas w szarych, depresyjnych boksach. Pozbawiona perspektyw na rozwój, bez przyszłości i nie oszukujmy się – bez wiary, że cokolwiek ulegnie zmianie.
ON: Obraz młodego człowieka współczesnych czasów. Uczciwa, nieco wycofana osoba, bez znajomości, ale z dużym potencjałem męczy się w pracy bez perspektyw...
Dodatkowo z problemami rodzinnymi – ojciec chory na stwardnienie rozsiane bez prawa do finansowania leczenia. Smutek aż wylewał się z ekranu. I to rzewnie. Pewnego dnia odbiera telefon, który zmienia wszystko. Jej przyjaciółka Annie (Karen Gillan – znana, choć praktycznie nierozpoznawalna, z Strażnicy Galaktyki vol 2) załatwiła Mae rozmowę kwalifikacyjną w największej i najbardziej wpływowej firmie informatycznej – Krąg. Taka rozmowa, mili Państwo, jest nie tylko cudem, ale istnym darem od losu, gdyż firma jest zgoła inna niż jej obecna, z pozoru idealna pod każdym względem.
ON: Właściwie to bez znajomości i nieco farta nawet nie zostałaby zauważona Pełna zaangażowania, konsekwencji i we wsparciu rodziny i przyjaciół wyrusza więc odmienić swoje życie i wpada jak śliwka w kompot, a może raczej jak telegram w morze obserwowanych na każdym kroku emotikon.
The Circle. Krąg to pozycja o trudnym temacie prywatności pomieszanej z psychologią zachowań. Co mam na myśli? Otóż to, iż film podnosi ciekawą tezę, którą forsują wszyscy pracownicy i założyciele korporacji – jesteśmy bezpieczniejsi jeżeli jesteśmy obserwowani, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Non stop. No może z wyjątkiem spraw toaletowych – wiadomo, ale przykładowo preferencji łóżkowych już nie. Istny Big Brother. No więc teza jest taka, że człowiek obserwowany wypracowuje samoistne hamulce przed niewłaściwymi zachowaniami, a co za tym idzie nie popełnia zbrodni. I jest sobą. Jak dla mnie – odważnie, na czasie i… czysto propagandowo.
ON: Momentami aż mi się nóż w kieszeni otwierał. Nie chcę wchodzić w treść filmu, aby nie zarzucano mi spoilerów, ale napisać muszę chociaż to – film ma zadanie pokazać jak dobrą rzeczą jest inwigilacja nasz wszystkich. Naturalnie kojarzyło mi się to ze światem Orwella, tyle że z rozwiniętą technologią. Przekaz moim zdaniem bardzo niebezpieczny, który bez refleksji może podłapać wiele osób. Pamiętajmy, że powinniśmy żyć w świecie gdzie rządzi hasło „Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka”. Wolnością jest także prywatność, której nie możemy pozwolić sobie odebrać – nawet w imię na pozór pięknych idei.
Tyle w ocenie fabuły. Teraz słów kilka o realizacji. Tutaj zaczynają się niestety schody, bo jakkolwiek rozpatrujemy podłoże fabuły i jej moralny sens, to nie możemy zaprzeczyć, iż całokształt przyciąga. Rozwiązania technologiczne – super, wywarcie myślotoku „a gdyby tak było naprawdę?” - super, aktorzy – ok!, a jednak całokształtowi daleko od ideału.
ON: Z tego względu mam właśnie ogromny dylemat. Z jednej strony treść filmu z którą się całkowicie nie zgadzam i forma przekazu jest dla mnie nie do zaakceptowania. Z drugiej strony… To była naprawdę solidna produkcja! Aktorsko zagrana świetnie! Pokazanie Circle jako firmy, otoczki wokół, pracowników i tego jak wpływa na świat – ukłony dla twórców! Niewiele jest rzeczy, do których mogę się doczepić pod kątem montażu.
Tak blisko, a jednak tak daleko. Gdzieś z tyłu głowy miałam jeszcze nadzieje, że zakończenie zwali z nóg, okaże całą niewygodną prawdę rozwiązań transmisji live i bycia zawsze online… ale nic z tych rzeczy.

Z bólem serca muszę przyznać, że spodziewałam się po tym filmie dużo więcej i zawiodłam się. 

średnia ocen 6,4
czyli... zaciekawił!

13 komentarzy:

  1. Ciekawi mnie ten film, szczególnie rola Emmy Watson. To już kolejna recenzja, która pokazuje, że ta produkcja jest średnia. Mimo wszystko nadal chcę ją obejrzeć :).

    Pozdrawiam serdecznie
    zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto gdyż przekazuje coś czego każdy inteligentny powinien się wystrzegać - inwigilacje. Jak jesteś myśląca, a wierzę że jesteś to doskonale odczytasz treść poza fabułą, a propagandę tego filmu wcale nie aż tak ukrytą pominiesz.

      Usuń
  2. Słaba ocenka. Liczyłam na coś więcej aczkolwiek i tak mam zamiar obejrzeć ze względu na aktorów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super recenzja, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widziałam tego filmu, ale zainteresował mnie, więc chętnie obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, z tą inwigilacją to pchają się wszędzie. I tak cud, że nie pominęli sprawy w toalecie... Masakra jakaś, aczkolwiek temat ciekawy, nawet bardzo. Biorąc pod uwagę to, jak obecnie już jesteśmy pod ciągłą obserwacją, mam nieodparte wrażenie, że to właśnie w takim kierunku zmierza, jak w tym filmie - czyli totalne ubezwłasnowolnienie społeczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mój gatunek. Choć kusi do obejrzenia ze względu na aktorów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham Toma Hanksa, więc pewnie z jego powodu skuszę się na ten film ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanks trzyma poziom, ale on jest poza skalą :)

      Ona

      Usuń
  8. Jeśli chodzi o filmy, to jestem kompletnie w tyle ;) Tym jestem średnio zainteresowana, aczkolwiek intryguje mnie sam pomysł.
    Bardzo ciekawy blog, zostaję tutaj :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie :) ! obyśmy zaskoczyli i zachęcili Cię do nadrobienia tyłów.

      Usuń
  9. Moim zdaniem twórcą filmu chodziło aby w drastyczny sposób pokazać co niestety może nam grozić jeżeli się w porę nie ogarniemy, mało jest ludzi którzy upubliczniają swoje prywatne życie całkiem dobrowolnie? Uważam że film jest ciężki ale każdy nałogowy fan social mediów powinien go obejrzeć

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja niestety mocno się wynudziłem na tym filmie, może także dlatego, że nie przepadam za Emmą Watson. Dialogi, które nie angażowały i Tom Hanks, który gra jak z zaciągniętym hamulcem. Nie mogłem przekonać się do Cirle lub miałem wtedy zły dzień ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za chęć pozostawienia po sobie śladu! Komentarze, recenzje, opinie, a nawet uzasadniona krytyka - motywują najskuteczniej!

Ona i On

Ukryte Piękno

Ukryte Piękno
recenzja