Szedłem
na ten film nie spodziewając się niczego wielkiego. Mało tego,
jestem święcie przekonany, że gdyby nie ta strona nie poszlibyśmy
na niego wcale.
Ona:
Jestem pewna, że nie.
Nastawiłem
się, że pójdę, stracę trochę czasu i zbesztam go w swojej
recenzji. W końcu to Baywatch. Słoneczny patrol (ang. Baywatch /
2017 r. / reż. Seth Gordon)! Słoneczny patrol! Czyli synonim
kiczu i tandety! Reaktywacja kultowego w latach 90. serialu o
ratownikach z Kalifornii wzbudzała u wszystkich uśmiech politowania.
Ona:
I wzbudza do teraz. Nikt ze znajomych się na to nie wybiera,
zapytani dlaczego odpowiadają coś w stylu "trochę wstyd, no
wiesz".
Sprawdziłem,
że serial doczekał się aż 11 (!) sezonów! Jest to dla mnie
totalnym zaskoczeniem, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że też
go oglądałem jako młody chłopak. Nie pamiętam jednak z niego
choćby jednego wątku, czy historii... Przed oczyma mam, pewnie jak
każdy, biegnących w zwolnionym tempie ratowników (ratowniczki!) w
czerwonych majtkach i nic więcej.
Audiorecenzja dla tych, którzy wolą nas posłuchać niż przeczytać 😏
Ona:
Chciałeś powiedzieć jak każdy chłopak z naciskiem na
ratowniczki.
Filmowy
Baywatch przenosi nas na słoneczne, kalifornijskie plaże, na
których porządku strzegą ratownicy przeszkoleni do działań nawet
w najcięższych warunkach. Historię rozpoczynamy akurat podczas
startu sezonu, gdzie straż wodna przygotowuje zawody dla chcących
dołączyć w jej szeregi śmiałków. Lista wolnych miejsc jest
wyjątkowo krótka, a jedno z nich zajmuje dwukrotny mistrz
olimpijski Matt Brody (Zac Efron), który z miejsca popada w konflikt
z dowódcą oddziału, legendą plaży Mitchem Buchannon (Dwayne
Johnson). Mężczyźni muszą uporać się nie tylko ze stosunkiem do
siebie, ale także z falą zabójstw oraz handlem narkotykami w tle!
Ona:
Dlaczego bohaterowie nazywają się tak samo jak ich serialowi
poprzednicy skoro nie są nimi, co wyraźnie zostało podkreślone w
filmie? Nie wiem, nikt nie raczył wyjaśnić. I na domiar złego
jeszcze ten laluś Efron na Lifeguard Tower, prężący mięśnie do
kamery. Jak dla mnie jest to jeden z wyznaczników kiczowatości
nowej odsłony Baywatch. Bo przypomnijcie mi jeżeli nie pamiętam,
czy on grał kiedykolwiek w czymś na poziomie?!
Do
teraz nie wiem o co chodzi, ale mnie ten film na prawdę się
podobał!
Oczywiście
nie był wybitny, albo chociaż bardzo dobry, ale dostarczył
wszystkiego czego można wymagać od prostej amerykańskiej komedii.
Dużo akcji, często absurdalnej, do tego humor momentami zabójczy,
momentami żenujący. Czyli połączenie jakim od czasu do czasu
raczą nas reżyserzy zza wielkiej wody.
Ona:
Z przewagą wątków absurdalnych, zdecydowanie. Omacywanie zwłok,
mordowanie ludzi z bazuki, wyznawanie miłości morskim stworom to
tylko niektóre z nich.
Co
do samej fabuły to twórcy mieli pomysł na całkiem ciekawy wątek
kryminalny. Trzeba jednak pamiętać, że on także przedstawiony
został widzowi z przymrużeniem oka.
Ona:
Nic naprawdę odkrywczego. Naciągnięty do granic wytrzymałości
widza wątek świetności Mitcha oraz jego nieomylności oraz kilka
utartych i stereotypowych zagrywek.
Na
co zwróciłem uwagę? Na to, że tak jak wspomniałem wcześniej
Słoneczny Patrol kojarzy się z kuso ubranymi, wyposażonymi w
odpowiednie atrybuty strażniczkami, które w swojej pracy nie
wstydzą się pokazywać swych wdzięków. W przypadku tegorocznej
produkcji, reżyser skupił się na seksapilu... Panów. Efron i
Johnson przez pół filmu paradują bez koszulek, przyprawiając o
kompleksy większość facetów na sali kinowej, podczas gdy kobiety
są ewidentnie postaciami drugoplanowymi, a na prezentacje ich
wdzięków chyba zabrakło reżyserowi czasu... Podsumowując tę
krótką recenzje zachęcę do wybrania się do kina jeśli nie mamy
pomysłu na wieczór. Czas nie będzie stracony, będzie za to
mnóstwo momentów, gdzie nawet największy smutas wykrzywi usta w
grymasie uśmiechu.
Ona:
Podsumowując to nie był film dla mnie. Ani jeżeli o obsadę
chodzi, ani pomysł ani realizację. Ciężko było znaleźć choć
jeden plus, ale znalazłam – koniec końców nie nudziłam się.
Było żenująco, czasem nawet obleśnie i niesmacznie. Był humor
poniżej krytyki. Fabuła naprawdę nie trzymająca się żadnych
ram. ALE nie nudziłam się, bo na ekranie dużo się działo – od
efektownych skoków do wody, przez wątek miłosny ślamazary z
seksbombą, po wątek kryminalno-szpiegosko-mafijny. Wykonanie i
podejście reżysera do tematu odbiega od moich kanonów dobrego
smaku i humoru, ale całokształt ujdzie.
Osobiście
odbieram ten film jako pastisz zarówno pierwowzoru jak i wszystkich
tego typu "pustych" filmów. Mojego życia nie odmienił,
nie miał w sobie żadnej pointy, ani głębszego przekazu. Miał
bawić i bawił. Zaskoczył na plus.
Kiedyś oglądałam serial Słoneczny Patrol i teraz widząc, że pojawiła się recenzja filmu myślałam, że pomimo innej obsady to będzie to coś świetnego, coś dla mnie. Wasza recenzja pokazała mi, że nie mogę spodziewać się niczego efektownego po tym filmie.
Zauważyliście, że ostatnio zrobiła się moda na odgrzebywanie produkcji z lat 80. i 90.? Tyle że to moim zdaniem nie wyjdzie, bo większość ludzi lubi te stare filmy i seriale nie ze względu na ich fantastyczną jakość, ale raczej ze względu na to, jak człowiek czuł się, kiedy wracał po szkole do domu, nic nie musiał, włączał telewizor i oglądał różne głupoty. Wydaje mi się, że tego klimatu już się nie odtworzy.
Kiedyś oglądałam serial Słoneczny Patrol i teraz widząc, że pojawiła się recenzja filmu myślałam, że pomimo innej obsady to będzie to coś świetnego, coś dla mnie. Wasza recenzja pokazała mi, że nie mogę spodziewać się niczego efektownego po tym filmie.
OdpowiedzUsuńJemu podobał sie bardziej mysle ze właśnie ze względu na sentyment. Spróbuj 👍😉
UsuńZauważyliście, że ostatnio zrobiła się moda na odgrzebywanie produkcji z lat 80. i 90.? Tyle że to moim zdaniem nie wyjdzie, bo większość ludzi lubi te stare filmy i seriale nie ze względu na ich fantastyczną jakość, ale raczej ze względu na to, jak człowiek czuł się, kiedy wracał po szkole do domu, nic nie musiał, włączał telewizor i oglądał różne głupoty. Wydaje mi się, że tego klimatu już się nie odtworzy.
OdpowiedzUsuń