Enter your keyword

piątek, 16 czerwca 2017

Ostra Noc [recenzja] [audiorecenzja]

Choć skrócony do minimum, ten tydzień był dla mnie wyjątkowo ciężki jeżeli o obowiązki służbowe chodzi. Naturalnym odreagowaniem już od pewnego czasu jest kino, przy czym film, na który mogliśmy iść, gdy mój mózg był skrajnie wykończony musiał być równie skrajnie niewymagający. „Ostra noc” (ang. Rough Night /2017/ reż. Lucia Aniello) to typowa, amerykańska komedia, stawiająca w głównej mierze na żenujący poziom. Czyli w sam raz, gdy myślenie jest gdzieś daleko poza tobą.
ON: Gdybym sugerował się jedynie zwiastunami poziom określiłbym jako skandalicznie niski.
Audiorecenzja dla tych, którzy wolą nas posłuchać niż przeczytać.


Jess (Scarlett „drętwa” Johansson) kandyduje na nieokreślone wprost aczkolwiek wysokie stanowisko polityczne w swoim okręgu. Kampania jest na tyle czaso- i pracochłonna, że pomimo zbliżającego się ślubu, nie ma za dużo czasu dla narzeczonego Petera (Paul „jedyny śmieszny” W. Downs). Wypad na weekend do Miami zorganizowany przez przyjaciółki ze studiów, mający stanowić swoisty wieczór panieński, najchętniej spędziłaby w domowym zaciszu w towarzystwie narzeczonego i proszków nasennych. Czcze marzenia! Alice (Jillian Bell) najbardziej zaborcza i nieprzejednana psiapsióła ma wobec Jess zamiary mające pewne połączenie z prochami i wiecznym snem.
ON: W połowie seansu żałowałem, że bohaterki nie przedawkowały tych środków nasennych. Jestem pewien, że film byłby lepszy gdyby wzięły i zasnęły. Bezspornie wyniósłbym z niego wówczas więcej.
Czym jest Ostra Noc? Średnio udaną kalką Kac Vegas w wersji damskiej. To, co w Kac Vegas było świeże i ciekawiło widza, w Ostrej Nocy jest niczym ciepły drink pośrodku plaż Miami. Z założenia ma bawić i sprawiać przyjemność, a w rzeczywistości męczy i powoduje mdłości. Clue fabuły można zobaczyć już w zwiastunach produkcji – na nieoczekiwanej śmierci striptizera opiera się bowiem cała fabuła. Seria średnio śmiesznych gagów mających na celu zatuszowanie zbrodni rozgrywa się w świecie pełnym zboczeńców seksualnych, napastliwych sąsiadów i dilerów. Istny raj na ziemi. Nie mogło zabraknąć homoseksualnego wątku, którego pozwólcie, że przy kolejnym filmie komentować nie będę.
ON: Kiedy podczas kolejnych seansów mam wrażenie, że amerykańska komedia nie może upaść niżej idę na coś takiego. Wątki kopiowane z innych filmów w sposób nieudolny. Swoją drogą czy motyw wymiotów naprawdę jest aż tak zabawny, żeby wciskać go do każdego filmu? Chociaż jak sądząc po reakcji części z widowni taka forma wyrafinowanego humoru wiele osób zachwyca.
Jak na ironię, jedynymi śmiesznymi momentami w filmie o kobietach, był wątek poboczny Petera, jego przyjaciół i walki o związek w postaci szaleńczej jazdy przez kraj na energetykach.
ON: O i to faktycznie plus dla filmu! Motyw wieczoru kawalerskiego, który zajął w całym filmie może z 2-3 minuty. Jedyne chwile kiedy nie czułem zażenowania.
Gra aktorska? Nie ukrywajmy, że nie o grę chodzi w amerykańskich komediach i nikt nie spina pośladków, aby wykrzesać z siebie jakiś kunszt. Nawet jeżeli potrafiłby to zrobić… I choć nie wyszliśmy z seansu przed czasem jak w przypadku polskich odpowiedników to podejrzewam, że było to nasze pierwsze i ostatnie zarazem spotkanie z Ostrą Nocą.
ON: Amen!

Film odpowiedni na wyłączenie myślenia, na odreagowanie i odstresowanie po ciężkim dniu czy tygodniu. Z drugą połówką? Cóż, to zależy czy ona również skupi swoje myśli i… czyny, w głównej mierze na czymś poza ekranem. Z dziećmi? Żart. Nikt o zdrowych zmysłach nie pójdzie na to ze szkrabem. Natomiast jeżeli ty preferujesz lekkie kino rozrywkowe i śmieszą Cię żarty dla dorosłych, film wyda Ci się wprost idealny.

średnia ocen 2,6
czyli... w ostateczności

4 komentarze:

  1. Nie kusi mnie. Raczej nie dla mnie takie kino, mogę nawet powiedzieć, że takie filmy mnie drażnią ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawił mnie ten film i właśnie ciekawić przestał. Po przeczytaniu waszej recenzji raczej nie obejrzę Ostrej nocy ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jestem w szoku, że tak słabo wypadł. Chciałam na niego iść, teraz nie wiem czy warto :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że jest taki lipny i skalkowany (jest takie słowo? ;)) może kiedyś go na jakieś odstresowanie, wyluzowanie obejrzę, ale pewnie szału nie będzie, szkoda...

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za chęć pozostawienia po sobie śladu! Komentarze, recenzje, opinie, a nawet uzasadniona krytyka - motywują najskuteczniej!

Ona i On

Ukryte Piękno

Ukryte Piękno
recenzja

__

About me

Wszystkie filmy oceniamy w 5 kategoriach:

1- fabuła
2- dialogi/gra aktorska
3- fabuła/ realizacja
4- pod kątem gatunku
5- przyjemność z oglądania

w niezmiennej dziesięciostopniowej skali:

skala

opis

1

Nigdy w życiu!

2

Szkoda tracić czas...

3

W ostateczności

4

Na siłę

5

Można obejrzeć

6

Zaciekawił

7

Dobre kino

8

Prawie idealny

9

Wybitny

10

MAJSTERSZTYK!!


Odwiedziliście nas już

Zblogowani

zBLOGowani.pl