Enter your keyword

środa, 28 czerwca 2017

Tożsamość zdrajcy [recenzja]

Na fali dzisiejszych wydarzeń mających związek z cyberterroryzmem, które sparaliżowały większość działań firmy, w której pracuję – skojarzył mi się film, którego recenzji się jeszcze nie podjęliśmy. Dowodzi to tylko, że terroryzm jako taki w dowolnej postaci, czy to tej sieciowej czy stricte bombowej, dotyka nas na każdym kroku, w przeróżnych mniej lub bardziej groźnych odmianach.
ON: I nie dajmy się zwieść, że problemu nie ma. Otóż jest i to bardzo poważny.
Film „Tożsamość zdrajcy” (ang. Unlocked /2017 / reż. Michael Apted) pokazuje cały ten chaos i terrorystyczną jatkę od drugiej strony, a mianowicie agencji powołanych specjalnie do walki z rozprzestrzeniającym się na coraz większą skalę niebezpieczeństwem.
Alice Racine (Noomi Rapace) mając za sobą całkiem odbiegającą od przeciętności przeszłość oraz całą masę problemów emocjonalnych, pracuje jako urzędniczka w ośrodku pomocy dla imigrantów. Trochę pod przykrywką, trochę na poważnie zajmuje się swoimi podopiecznymi, a jako oddelegowana była agentka CIA utrzymuje z nimi bliskie stosunki, nawiązując tym samym swoistą sieć kontaktów. Niespodziewanie zostaje w trybie pilnym przywrócona do służby jako ta od zadań specjalnych. Gdy przesłuchanie przechwyconego posłańca islamskich radykałów okazuje się śmiertelną pułapką, spokojne życie Alice staje na ostrzu noża. Wraz z nią, z rąk dżihadystów śmierć mają ponieść niewinni ludzie.
ON: Oj czy takie spokojne to nie wiem… Obraca się w świecie gdzie każdy jej petent jest potencjalnym zamachowcem, ja bym nie nazwał takiej pracy i życia mianem spokojnych.
Jeżeli spodziewacie się po tej produkcji poprawności politycznej, to zdecydowanie właśnie taki obraz otrzymacie. Przynajmniej pod kątem pokazania islamu, a wręcz w pewnym momencie obrony jego niewinności jeżeli o typowe pionki w machinie chodzi.
ON: Ale pokazuje także jak te wspomniane przez Ciebie pionki łatwo mogą być przesuwane przez swych islamskich zwierzchników.
Jednakże, co jest przy tej pozycji naprawdę ważne, nie o muzułmańskich terrorystów chodzi. Owszem fabuła opiera się na planowanym zamachu i tym faktem nikogo nie zdziwię, ale już wartka akcja płynie głównie na barkach tych z pozoru dobrych ludzi, mających za zadanie obronę obywateli przed tragedią. Pisząc „z pozoru dobrych” mam dokładnie to na myśli. Nie wchodząc w spoilery, choć kuszą mnie niewyobrażalnie, moje odczucia w trakcie i po seansie były niezwykle pozytywne.
ON: Nie mogło być inaczej. Bardzo dobre kino akcji. Aż dziw, że z takiej historii zrobiono tak kiepski zwiastun, który ani trochę nie zachęcał do pójścia na seans.
Film tematycznie ciężki, momentami zaskakujący i w większości zwrotów akcji nieprzewidywalny. Bardzo na czasie i jednocześnie bardzo nie na miejscu, na pewno kole w oczy nie jedną osobę, która pracując w podobnych do filmowych służbach, będzie musiała walczyć z niepochlebnymi opiniami… Szczerze? Wychodząc z kina byłam niemal przekonana, że właśnie dokładnie tak działają i byłam z tego powodu wściekła.
ON: Mimo że gdzieś w duszy zawsze bardziej lubiłem filmy fantasy lub sci-fi to produkcje typu „Tożsamość Zdrajcy” łapie dodatkowe plusy za pokazanie w bardzo przekonujący i realistyczny sposób działanie mechanizmów w instytucjach do których pracy przeciętny człowiek nie ma wglądu. To był bardzo dobry film gdzie nie wciskano na siłę wątków gdzie zachowania bohaterów lub przedmiotów przeczyły prawom fizyki. Miał trzymać w napięciu i trzymał. Nie wpychano na siłę wybuchów ani pościgów by przykuć uwagę widza. Nie było to potrzebne, gdyż fabuła broniła się sama.
Dodatkowo uroczo i na wysokim poziomie zagrana rola Jacka Alcotta (Orlando Bloom) – przypadkowo spotkanego włamywacza, miłośnika gier, wprawionego w walce wybawiciela i kata w jednej osobie. Oklaski dla Pana Blooma, za naprawdę mocny przekaz i charakter postaci. Na dokładkę Michael Douglas jako Eric Lash – mentor Alice, Toni Collette jako twarda babka na czele brytyjskiego wywiadu i nieoceniony John Malkovich. Obsada na piątkę.

Przymykając trochę oko na niedociągnięcia i mając już po dziurki w nosie odgrzewanych kotletów, uniwersów itp.itd. seans „Tożsamości zdrajcy” to całkiem niezła opcja zarówno na wieczór we dwoje jak i w samotności.

średnia ocen 7,6
czyli... prawie idealny

4 komentarze:

  1. I to jest kino dla mnie :) Filmu nie wiedziałam, ale już zapisałam do obejrzenia i w weekend oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie moje klimaty :). Świetna recenzja, zapisuje sobie tytuł i z pewnością niebawem obejrzę ten film skoro według was jest prawie idealny :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam. również polecam. To się nazywa dobre kino akcji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie oglądałam jeszcze tego filmu. :)

    mój blog :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za chęć pozostawienia po sobie śladu! Komentarze, recenzje, opinie, a nawet uzasadniona krytyka - motywują najskuteczniej!

Ona i On

Ukryte Piękno

Ukryte Piękno
recenzja

__

About me

Wszystkie filmy oceniamy w 5 kategoriach:

1- fabuła
2- dialogi/gra aktorska
3- fabuła/ realizacja
4- pod kątem gatunku
5- przyjemność z oglądania

w niezmiennej dziesięciostopniowej skali:

skala

opis

1

Nigdy w życiu!

2

Szkoda tracić czas...

3

W ostateczności

4

Na siłę

5

Można obejrzeć

6

Zaciekawił

7

Dobre kino

8

Prawie idealny

9

Wybitny

10

MAJSTERSZTYK!!


Odwiedziliście nas już

Zblogowani

zBLOGowani.pl