KRYTERIUM OCENY
|
ONA
|
ON
|
FABUŁA
|
||
DIALOGI –
GRA AKTORSKA
|
||
REALIZACJA
POMYSŁU
|
||
POD KĄTEM
GATUNKU
|
||
PRZYJEMNOŚĆ
Z OGLĄDANIA
|
||
PLUSY
|
+
zakończenie
|
+
znane nazwiska
|
MINUSY
|
-
odtwórczość
-
rzeźnia bez fabuły
|
-
banał goni banał
-
brak logiki wśród bohaterów
-
historia bez najmniejszego sensu
|
niedziela, 26 marca 2017
Siedząc
na sali kinowej, powiedziałam do Ciebie, że mam wobec „Life”
(2017, reż. Daniel Espinosa) duże oczekiwania, pamiętasz? [ON:
Pamiętam!] Modna ostatnio tematyka kosmicznych
ekspedycji i obcych cywilizacji od Interstellar mnie
nie zaskakuje. Liczyłam na „coś nowego”, co wbije w fotel,
poruszy ciekawe zagadnienie, może obali jakąś teorie… Zastałam
odgrzewanego kotleta i to w wyjątkowo marnym stylu. Oszukano mnie!
Gdzieś to już wszystko widziałam. [ON:
Słabej jakości mieszanka Interstellar, Grawitacji, Obcego, nawet
Odyseji Kosmicznej. Nic nowego, a to co odgrzano bez wątpienia
śmierdziało przypalenizną...]
Międzynarodowa
ekspedycja kosmiczna przechwytuje próbki gleby z Marsa. W szczelnym
laboratorium na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej specjalista Hugh
Derry (Ariyon Bakare) z pomocą zaawansowanych technologicznie
narzędzi wybudza znalezioną w próbach komórkę, która uległa
swoistej hibernacji. Początkowo niewidoczna gołym okiem obca
komórka – nazwana przez ziemian na cześć wybranej w konkursie
szkoły – Calvinem, rośnie w zastraszającym tempie, aż w końcu
staje się krwiożerczo niebezpieczna. [ON:
Prymitywny mikroorganizm rośnie z godziny na godzinę, ponadto zna
prawa chemii, fizyki, planuje strategie walki z ludzkimi
przeciwnikami – no przecież to historia rodem z niskobudżetowego
kina klasy B!]
„Life”
będąc zarazem horrorem i filmem psychologicznym, zaczyna się
interesująco. Nie wybitnie, ale przynajmniej stabilnie ciekawie. Na
ekranie możemy spotkać kilka znanych twarzy – Jake Gyllenhaal,
Rebecca Ferguson, Ryan Reynolds, co buduje przeświadczenie o wyższym
budżecie, a co za tym idzie… No właśnie, nie tym razem. Mimo
niewątpliwie wysokiego budżetu i znanych twarzy film pogrąża się
z minuty na minutę. Jest odtwórczy, oglądasz i niemal wiesz, co
się za chwilę stanie, bo już gdzieś to wcześniej widziałeś.
Reżyser zaczerpnął niewątpliwą inspirację z takich produkcji
jak „Odyseja kosmiczna” i „Obcy”. Z naciskiem na ten drugi,
głównie przez docelowy wygląd Calvina. „Life” to nic więcej
jak efektowna, bez fabularna rzeźnia całej załogi i ładne,
kosmiczne widoczki. Scenarzyści postawili bardziej na grupę
docelową miłośników strzelanek, ucieczek i krwi.
Superhiperinteligentny obcy z Marsa nie zastąpi fabuły i dialogów,
choćby mordował w niesamowicie wyrafinowany sposób – nie wciśnie
Was w fotel, nie wzruszy, nie zaskoczy i nie rozbawi. Czy warto? Z
ciekawości jak fatalnie można zainwestować taki niewyobrażalny
szmal – tak.
Niestety
– przez wzgląd na nie najgorsze względem całości zakończenie –
będzie druga część. [ON: W sumie to w tej
całej produkcji interesujące było tylko pierwszych kilka minut i
ostatnie sekundy. Pomiędzy dostajemy pseudopsychologiczną
paplaninę, nielogiczne, sztuczne zachowania bohaterów i obcego,
który posiadł całą wiedzę świata. Mam wrażenie, że ten film
nie powstał na poważnie, że miał tylko sprawiać takie wrażenie,
a reżyser puszcza nam oko w groteskowej produkcji.
Niestety prawdopodobnie się mylę.]
średnia ocen 2,8
czyli... w ostateczności!
Koniecznie zostaw po sobie ślad i podziel się z nami swoją opinią o "Life" 😉
Tags:
3/10 - w ostateczności,
film na wieczór,
film na wieczór we dwoje,
kosmici,
kosmos,
recenzuje ONA,
science-fiction,
zagraniczne
Słów kilka o Ona i On Unknown
Film idealny i dla każdego nie istnieje. Ze świecą szukać również takiego zasługującego na miano odpowiedni na wieczór we dwoje, gdyż prócz oczywistych różnic we wszystkim, kobiety od mężczyzn różni również gust filmowy. Stąd wybór czegoś na wieczór z ukochanym to nieraz walka na śmierć i życie oraz wieczne kompromisy. Wyruszyliśmy więc w podróż, za i dla Was, aby filmy GODNE obejrzenia we wieczór we dwoje znaleźć, zrecenzować i poddać Waszej ocenie... Brzmi dobrze? :) Pamietajcie, że tylko u nas znajdziecie recenzje w dwugłosie w postaci męsko-damskiej dyskusji!
Etykiety:
3/10 - w ostateczności,
film na wieczór,
film na wieczór we dwoje,
kosmici,
kosmos,
recenzuje ONA,
science-fiction,
zagraniczne
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chyba jednak spasuję. Horrory to nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńMoja tez nie,a w dodatku ten film to zdecydowanie nie bajka 😉
Usuń~Ona
Fakt - "Life" to odgrzewany kotlet, a do tego przewidywalny i schematyczny aż boli. No ale za to jak zrealizowany - zdjęcia, muzyka i intrygujący projekt obecnego. Ja to kupiłem mimo wszystko :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzimy po recenzji 7/10 u Ciebie ze film przypadl ci do gustu. Dobrze jest przeczytac kontrastowa recenzje 😉
UsuńNie wiedziałam tego filmu, ale chętnie bym zobaczyła. Mam dosyć specyficzny gust jeśli chodzi o filmy i często coś co większość uważa za średniaka ja uważam za rewelacyjny film ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli Twój gust jest specyficzny - może specyficzność LIFE jakoś do Ciebie trafi. Nie nastawiaj sie tylko na horror :)
UsuńTeż liczyłam na coś zaskakującego, niestety film okazał się naprawdę słaby.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zawiodły mnie flaki latające po ekranie. W takich filmach cenię sobie raczej nutkę tajemniczości, strach przed zagrożeniem, które czai się w ciemności.
Wielki plus za jakość - ta była cudowna!
Owszem. Widoczki i efekty byly na poziomie ale pod ciezarem calosci nie ratowaly filmu w zaden sposob.
Usuń