Enter your keyword

poniedziałek, 27 marca 2017

Power Rangers [recenzja]

Współczesne kobiety wychowały się na bajkach typu Piękna i Bestia, "Kopciuszek", czy "Królewna Śnieżka". Te kultowe bajki kształtowały młodziutkie charaktery dziewczynek, z których wyrastały wspaniałe kobiety. 
ONA: Przyjmę to jako komplement 💓💙💚💛
Natomiast każdy chłopiec wychowujący się w latach 90. musiał choć przez chwilę pragnąć zostać Wojownikiem Mocy.
ONA: i rozwalać kitowców kiedy mała księżniczka czeka na niego w domu z kolacją?
Bez względu czy z miasta, czy ze wsi, wszyscy niecierpliwie wypatrywali na sobotni i niedzielny poranek, a dokładnie cotygodniową przygodę z "Power Rangers"! Mam ogromny sentyment do tego tytułu (mam na myśli jedynie pierwszą serię przygód wojowników "Mighty Morphin Power Rangers). Zdaje sobie sprawę, że z perspektywy lat serial wydaje się kiczowaty i banalny jednak w wieku lat kilku byłem nim zachwycony! Towarzyszą mi jedynie miłe wspomnienia związane z Billym, Jasonem, Kimberly, Zachiem, czy Trini. Podczas zabaw zawsze pragnąłem być Niebieskim Wojownikiem. Nie jakimś tam mięśniakiem - czerwonym, lub cwaniakiem - zielonym/białym, ja zawsze byłem niebieskim – bystrzejszym i mądrzejszym od reszty – co akurat zostało mi do dziś :) 
ONA: Jak zwykle skromny...
Gdy tylko dowiedziałem się o zapowiedzianym filmie pełnometrażowym, początkowo wpadłem w euforię! Ktoś zaplanował dla mnie sentymentalną podróż do beztroskich lat młodzieńczych? Świetnie! Z czasem jednak zacząłem się martwić paroma kwestiami. No bo przecież jeśli całkowicie zawalą tytuł, na którym się wychowałem? Jeśli doprowadzą do powstania rysy na tej wyidealizowanej historii Power Rangers? Na prawdę nie chciałem się pozbywać tej dziecięcej radości... Mimo tego niepokoju, im bliżej było premiery nie siwiałem ze stresu, lecz czułem, że młodnieje z każdym dniem. Na tydzień przed premierą, znowu, jak za dzieciaka wyczekiwałem soboty - dnia w którym z wypiekami na buźce będę przeżywał nowe przygody Rangersów!
Power Rangers (2017 reż. Dean Isrealite) opowiada nam nową wersje historii o Wojownikach Mocy. Piątka na pozór całkowicie różnych, obcych sobie nastolatków trafia przez zbieg okoliczności do kopalni złota w malowniczej miejscowości Angel Grove. Przeznaczenie zdecydowało, że muszą oni dokonać tego, co nie udało się ich poprzednikom przed milionami lat – uratować ziemię, a być może i cały wszechświat przed bezwzględną Ritą! Niezwykle wysoko postawiona poprzeczka jak na ludzi, którzy próbują uporać się ze swoimi własnymi problemami...
Ona: W końcu zrozumiałam po tylu latach, o co tak naprawdę chodzi w Power Rangers. Możecie mi wierzyć lub nie, ale nigdy nie wyłapałam tego aspektu z serialu. W moich oczach po prostu bili się, co odcinek z kitowcami i wielkimi roboto-potworami, aby w końcu odnieść sukces. I tak w kółko. Tego też obawiałam się po filmie. On – się cieszył, Ona – czyli ja, miałam wizję spędzenia w kinie dwóch godzin nawalanki o cholera wie co, z nie wiadomo kim. Trochę na kształt Transformers, ale nie do końca. W każdym razie – byłam załamana. Mówcie, co chcecie – Power Rangers kojarzy mi się z totalnym serialowym dnem, kiepską fabułą i jeszcze gorszą realizacją. Tandetą! Ok – kojarzyło mi się z tandetą, bo nowa odsłona nie dość, że rozjaśniła mi w głowie po co piątka ludzi morfuje i wbija się w roboto-dinozaury, to jeszcze była całkiem nieźle zrealizowana. Przynajmniej na tyle, abym nie spisała czasu spędzonego w kinie na straty...

Nastawiałem się na tzw "siekę" – dużo akcji, dużo walki, szybki przebieg wydarzeń, fabuła na bok. Pozytywnie się rozczarowałem. Dostajemy na prawdę solidny, bardzo rozbudowany jak na tego typu film wstęp. Twórcom wyraźnie zależało na treści. Poznajemy każdego z piątki głównych bohaterów, ich problemy i słabości.
ONA: Wstęp na tyle rozbudowany, że nawet totalny laik nie musi się martwić, że za historią nie nadąży i, że gdzieś w połowie zupełnie nie będzie wiedział, o co chodzi. Jeżeli nie widziałeś nigdy nawet fragmentu Power Rangers, to może nawet lepiej. Przez retrospekcję solidnie wchodzimy w opowieść, aby następnie zmierzyć się z teraźniejszością. Jak dla mnie, laika i kobiety – ok!
Reżyser postawił na budowanie emocji oraz dramaturgię wydarzeń – w ogólnej ocenie wyszło to na plus. Walki o dziwo nie ma zbyt dużo, natomiast kiedy już dochodziło do pojedynków można powiedzieć, że były oryginalne, na pewno nie przedstawione w oklepany sposób. Rozczarowują jedynie odrobinę Zordy. Nie przekonały mnie do siebie, odnoszę wrażenie, że twórcy nie mieli na nie pomysłu. 
ONA: Powiedziane było, że Zordy – dla niezorientowanych – pojazdy Rangersów, zbudowane były na kształt największych ziemskich istot. W czasach, gdy stworzone zostały te filmowe – były to głównie dinozaury. Kwintesencją rozczarowania, o którym mówi On, a którego ja zupełnie nie rozumiem, było zdanie "Ten jeden Zord to chyba jakiś żuk gnojarz był...", więc moi Mili, od teraz żuki gnojarze są najpotężniejszymi zwierzętami :)
Całe szczęście jest mnóstwo nawiązań do pierwszej serii serialu, ale nie zamierzam psuć wam frajdy spoilerami (jak już jestem przy spoilerach – scena po napisach na pewno was ucieszy!).
Film oceniam bardzo dobrze, pewnie przez to wszystko o czym wspominałem na początku. "Power Rangers" na pewno mnie nie rozczarował, a wręcz przysporzył dużo frajdy! Wyszedłem z niego z uśmiechem na ustach, ach jak miło było cofnąć się jakieś dwie dekady w czasie :)

ONA: Podsumowując już mniej sentymentalnie. Film to typowe kino akcji dobrze zakorzenione w historii przez co nie wymagające znajomości serialu, by się odnaleźć. Dialogi może nie powalają, ale nie ukrywajmy – tu się liczą obrazki. Mnie osobiście niesamowicie irytowała postać złowrogiej Rity, która była zdecydowanie źle zrobiona i niespójna z całością. Standardowo – patrząc pod kątem ostatniej kinematografii wszelakiej – w dobrym świetle przedstawiony został jedyny aktor ciemnoskóry jednocześnie ratując film od strony dialogów i humoru. Całość ciekawa, można obejrzeć zarówno z dziadkiem jak i z małym synem. Z córką radzę jednak iść na Piękna i Bestia. Ot taki film na przełamanie ciężkich filmów psychologicznych i mrocznych thrillerów.
średnia ocen 7,1
czyli... dobre kino

KRYTERIUM OCENY
ONA
ON
FABUŁA


DIALOGI – GRA AKTORSKA


REALIZACJA POMYSŁU


POD KĄTEM GATUNKU


PRZYJEMNOŚĆ Z OGLĄDANIA


PLUSY
+ zakorzenienie w historii, mocno rozbudowana fabuła i wstęp
+ realizacja i montaż
+ powrót Power Rangers
+ wciągająca opowieść
+ dopracowane postaci i ich historie
MINUSY
- postać złowrogiej Rity
- dialogi
- niedopracowane Zordy
- główny potwór-przeciwnik



15 komentarzy:

  1. Jakoś Power Rangers nigdy do mnie przemawiało :P Ale może na lekkie odmóżdżenie? Się zobaczy jeszcze...
    Osobiście wolę "Piękną i Bestię" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni Cię rozumiem. Ja również nie przepadam za Power Rangers - jednak ten film coś w sobie ma, nawet nie tyle co na odmóżdżenie, co po prostu na luźny wieczór :)

      Ona

      Usuń
  2. Power Rangers ma nowy film? Oooo nie wiedzialam :D Jako dziecko ogladlaam bo nic wiecej w tv nie bylo majac 4 kanaly w tym 3 z czym kolwiek do ogladania :D pozniej wiek pozniejszy widzialo sie kilka roznyc hodslon seriali dla dzieci i rpzyznam ze jedna mi sie bardzo podobala. Czy oebjrzalabym film? Mysle ze tak dla relaksu czemu by nie. Bardzo tu u Was ciekawie :) Polubilam wiec bede na bierzaco. Lece sobie podczytywac inne posty :) pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla relaksu jak najbardziej polecamy :) i cieszymy się, że z nami zostajesz.

      Usuń
  3. Koniecznie musze obejrzec tym bardziej,że to moje dzieciństwo :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie moja rodzinka nie przepuści i będziemy oglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Doskonale pamiętam "Power Rangers" i przyznaję, że naprawdę lubiłam ten serial! Film może też kiedyś obejrzę. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiamy również i zapraszamy częściej :)

      Usuń
  6. Byłam na tym ostatnio w kinie i uważam również uważam ,że film naprawdę przedni :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to się dzieje, że film do dupy, a ja bawiłam się na nim świetnie? :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za chęć pozostawienia po sobie śladu! Komentarze, recenzje, opinie, a nawet uzasadniona krytyka - motywują najskuteczniej!

Ona i On

Ukryte Piękno

Ukryte Piękno
recenzja

__

About me

Wszystkie filmy oceniamy w 5 kategoriach:

1- fabuła
2- dialogi/gra aktorska
3- fabuła/ realizacja
4- pod kątem gatunku
5- przyjemność z oglądania

w niezmiennej dziesięciostopniowej skali:

skala

opis

1

Nigdy w życiu!

2

Szkoda tracić czas...

3

W ostateczności

4

Na siłę

5

Można obejrzeć

6

Zaciekawił

7

Dobre kino

8

Prawie idealny

9

Wybitny

10

MAJSTERSZTYK!!


Odwiedziliście nas już

Zblogowani

zBLOGowani.pl