Skoro
powiedziało się "A" (klik!), trzeba powiedzieć "B"!
Zapraszamy do szybkiej niczym Czarna Perła recenzji, drugiej odsłony
przygód Jacka Sparrowa. Film "Piraci z Karaibów: Skrzynia
umarlaka" (ang. Pirates of the Caribbean: Dead Man's Chest /
2006 r / reż. Gore Verbinski) przenosi nas ponownie do czasów
nieustraszonych korsarzy i wielkich morskich okrętów. Niedługo po
tym jak Jack (Johnny Depp) odzyskuje swoją największą miłość
czyli statek Czarna Perła, a
Will Turner (Orlando Bloom) planuje swą
największą miłość, czyli
Elizabeth Swann (Keira Knightley) poślubić, zaczynają się dziać
wokoło
nich dziwne rzeczy. Will i Elizabeth popadają w tarapaty prawne,
natomiast dzielny kapitan Sparrow jest ścigany przez jednego
ze swoich dawnych wrogów- Davy'ego Jones'a. Okazuje
się, że oba z pozoru nie mające ze sobą nic wspólnego
wydarzenia łączą losy naszych bohaterów.
Ona:
Ponownie, co wcale nie przypada do gustu ani Sparrowowi ani reszcie
pirackiej ferajny.
A
jak już wiemy z pierwszej
części, kiedy Jack Sparrow pakuje się w kłopoty jest to dla nas
gwarancja świetnej przygody!
Ona:
Bo
gdyby nie on jeden to cały ten film byłby zwykłym machaniem
szabelkami.
Druga część Piratów z Karaibów
nie zawiodła moich oczekiwań! Po seansie miałem świadomość
dobrze wykorzystanych dwóch i pół godziny z życia. Na filmie nie
sposób było się nudzić, cały czas na ekranie było mnóstwo
akcji i ciekawych wątków. Przede wszystkim druga część nie
odeszła od klimatu "Klątwy Czarnej Perły", było mnóstwo
świetnego humoru i pirackiej otoczki. Johnny Depp natomiast po raz
kolejny pokazał, że świetnie czuje się w roli Kapitana Sparrowa,
pozostali bohaterowie także zagrali na co najmniej przyzwoitym
poziomie. Co do samej fabuły, nie mam do czego się doczepić.
Ona:
A ja i owszem. Jak to zwykle bywa przy sukcesie filmowej produkcji,
producenci chcąc nachapać się jeszcze więcej wymyślają dalsze
ciągi... i inne takie. W tym przypadku wiążę się to z
popłynięciem w świat totalnej fantastyki i to na średnim poziomie
niestety. Cała historia średnio jest w ogóle wyjaśniona, raczej
po łepkach przez co nie do końca wiemy jak w ogóle funkcjonuje ten
cały Davy Jones. Skrzynia, bijące serce, on żyjący z ekipą jemu
podobnych umarlaków na dnie oceanu... Szmery bajery i żadnej treści
w treści. Pomysł – ok, ktoś miał fantazję, ale realizacja?
Postawiono na mało zabawne, przerysowane i wyglądające zza każdego
rogu efekty specjalne i gagi.
Cała
historia była bardzo dobrze rozpisana, wszystko przeplatane
intrygami i zwrotami akcji spełniło moje wymagania. Jeśli miałbym
się do czegoś doczepić
to do przydługiego i średnio śmiesznego początku. Nie wiem jaki
był zamysł twórców, ale ani trochę nie pasowało to do dalszej
części filmu, kiedy akcja zaczęła się rozwijać. Ogromne słowa
uznania należą się za efekty specjalne! Należy pamiętać, że
był to film z 2006 roku, a morskie stwory (których nie brakowało)
były pokazane bardzo realistycznie. Do tego genialna charakterystyka
załogi i samego Davy'ego Jones'a podnosi w moich oczach ogólną
ocenę. Film wart polecenia
każdemu, kto lubi kino przygodowe z domieszką fantasy, nawet jeśli
nie został fanem "Klątwy Czarnej Perły". Pod kątem
akcji w filmie "Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka"
działo się na prawdę dużo i już nie mogę doczekać się seansu
kolejnej części! Ahoj!
Ona:
No tak... hip hip hura... jeszcze CAŁE dwie części + premiera.
średnia ocen 6,8
czyli... dobre kino!
film obejrzany dzięki uprzejmości
Sup
Miałam kilka podejść do Piratów, żadne nie zakończyło się sukcesem. To zdecydowanie nie moje klimaty filmowe :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
zakladkadoksiazek.pl
"Piratów z Karaibów" cenię szczególnie za to, że dostarczają rozrywki. Bardzo lubię chyba wszystkie części, chociaż z pewnością też jest do czego się przyczepić. Jednak na relaksujący wieczór z lampką wina - dla mnie w sam raz :)
OdpowiedzUsuńdoceniłam dopiero część 3 - czyli tę której recenzja już dzisiaj, a w czwartek przedpremierowo część najnowsza 5!
UsuńLubię całą serię. :)
OdpowiedzUsuńWidziałam i traktuję tą serię jako lekkie kino ( coś na zasadzie - ja coś robię, film leci, a ja czasami zerknę, ale słucham ;) ). Nie jest to moje ulubione kino, ale nie drażni mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Piratów z Karabów - Johny Deep w tej roli jest dla mnie mega prawdziwy i przy tym zabawny :) Moją ulubioną częścią jest ta z syrenami (ale teraz zapomniałam jak się nazywa :O) :D
OdpowiedzUsuńHm, z syrenami mówisz... czyli 4 zapewne, gdy z nie kojarzę wątku :)
Usuń