Enter your keyword

poniedziałek, 13 marca 2017

Kong: wyspa czaszki [recenzja]


Teorie spiskowe, niezbadana przez nikogo wyspa, tajemnicza wyprawa, wojsko oraz niezwykłe groźne potwory? Czy coś mogłoby pójść nie tak? "Kong: Wyspa czaszki" (ang. Kong: Skull Island / reż. Jordan Vogt-Roberts) to totalna jazda bez trzymanki dla wszystkich miłośników filmów przygodowych [ONA: Totalna jazda bez trzymanki to najodpowiedniejsze określenie – nic dodać nic ująć. Od niemal samego początku i zdecydowanie do samego końca - oj DZIEJE SIĘ]. Nakręcony z niesamowitym rozmachem, trzymający w napięciu oraz nie nudzący ani przez chwilę. Jedno z największych zaskoczeń tego roku w moich oczach.


King Konga zna każdy, od dziesiątek lat przewija się w szeroko pojętej kulturze masowej. [ONA: Mi się głównie kojarzy z tą starą wersją filmową, gdzie wspinając się na wieżowiec trzymał w dłoniach wystraszoną kobietkę... Cóż, Kong z "Kong: Wyspa Czaszki" po drapaczu chmur nie chodzi, ale ciągoty do pięknych kobiet nadal przejawia... :)] W najnowszym filmie poznajemy go jako władcę tajemniczej, nieodkrytej dotychczas wyspy. Wyspy równie zachwycającej różnorodnością krajobrazu jak przerażającej pod kątem niektórych mieszkańców. [ONA: Zastanawiałeś się kiedykolwiek jak to by było być mrówką? Po filmie więcej się zastawiać nie będziesz, gdyż główni ludzcy bohaterowie przekonają się na własnej skórze za Ciebie.] Jak można się domyślić główni bohaterowie nie byli miło wyczekiwanymi gośćmi...


Film obfitował w tyle wątków i ciekawych momentów, że ciężko byłoby je tutaj opisać.

Zaczyna się trochę typowo – naukowiec z pogranicza geniuszu i szaleństwa pragnie przybyć do zaginionej wyspy na Pacyfiku, gdzie według niego żyją nieznane ludzkości, dzikie zwierzęta. Nikt zaczynając od naukowej braci na urzędnikach kończąc nie daje wiary w jego wymysły, jednak by mieć tzw. "święty spokój" senator decyduje się na sfinansowanie ekspedycji. O tym, że to nie będzie zwykła, naukowa wyprawa dowiadujemy się, gdy wspomniany wyżej Bill Randa (John Goodman) oraz jego pomocnik Houston Brooks (Corey Hawkins) żądają do pomocy obstawy wojskowej wyposażonej koniecznie w ciężką artylerię. Niestety zapominając, że gdy wkracza się na czyjeś terytorium – zauważmy - z bronią wszelkiej maści i w ogromnej ilości, trzeba się liczyć z kontratakiem tubylców. 

Nie tylko ludzcy najeźdźcy mącą spokój mieszkańców wyspy - główny wróg czai się bowiem wewnątrz. [ONA: i tu wchodzimy w motyw, którego się obawiałam – dreszczowiec! Potwory są zdecydowanie potworami i nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Nikt nie chciałby spotkać takich istot na swojej drodze. Jednocześnie są na tyle fajnie zrobione graficznie, że cieszą oko – co nie odejmuje im nic z bycia strasznymi.]
Czym zachwyca "Kong: Wyspa Czaszki"? Przede wszystkimi niesamowitymi efektami specjalnymi [ONA: Kongiem pokazanym od góry do dołu, z wszelkich możliwych zbliżeń i oddaleń. Łącznie ze źrenicą wielkiego małpiego oka...]. Wygenerowane stwory wyglądały jak z filmu dokumentalnego, a sceny walki ogromnych bestii były bardziej niż realistyczne.

Do tego idealnie dobrana obsada, w której każdy zagrał na wysokim lub bardzo wysokim poziomie. Poza wymienionymi wcześniej aktorami spotykamy zawsze wybornego Samuela L. Jacksona, uroczą Brie Larson, świetnego Toma Hiddlestone'a [ONA: Nie przepadam za nim, aczkolwiek wpasował się idealnie w role najemnika, faceta od wszystkiego, odważnego i męskiego wybawcę pokrzywdzonych!], pociesznego Johna Reilly'ego i wielu innych jak choćby Shea Whigham'a, Tian Jing czy Thomasa Man'a. Każdy jakby skrojony do swojej roli.

Film ponadto obfitował w niespodziewane zwroty akcji, zagadki, poznawanie wyspy i jej zwyczajów [ONA: Stop! Reżyser nie poświęcił nawet pięciu minut na zagłębienie się w historię wyspy, nie wyjaśnił skąd, kto, kiedy i dlaczego. Tak naprawdę "postawił" film na akcji i scenach walki – a nie na historii wyspy. Dowiadujemy się szczątkowych informacji, na których budowane są kolejne sceny walki. Jak kto woli, ale mi zabrakło osadzenia akcji w historii. Dziękuję za uwagę. Kropka.] oraz co ciekawe dużo... zaskakujących śmierci. Jeśli ktoś szuka głębokiego filmu z przekazem to nie znajdzie tu dla siebie zbyt dużo, natomiast jeśli zależy mu na prawdziwej rozrywce na wysokim poziomie, popartej idealnie dobraną muzyką oraz bajecznymi ujęciami- Kong: Wyspa Czaszki trafi z pewnością w jego gusta! [ONA: Przy czym powinien wybrać się na film w wersji przynajmniej 3D]


Aby być w pełni szczerym dodam, że być może mój pochwalny tekst spowodowany jest formą oglądania tego filmu. Technologia 4dx oferowana przez Cinema City wyniosła Konga na najwyższy poziom "przygodówki" wymieszanej z fantastyką. Oglądając miało się wrażenie, że powstał właśnie z myślą o tych szalonych, ruszających się fotelach, tryskającej wodzie, wietrze i błyskom, które towarzyszą oglądającym. [ONA: i to była właśnie ta, wspomniana wcześniej, totalna jazda :)] Momentami można było poczuć się jak jeden z członków wyprawy badający tę pełną tajemnic wyspę.




średnia ocen 8,4
czyli... prawie idealny!

KRYTERIUM OCENY
ONA
ON
FABUŁA
DIALOGI – GRA AKTORSKA
REALIZACJA POMYSŁU
POD KĄTEM GATUNKU
PRZYJEMNOŚĆ Z OGLĄDANIA
PLUSY
+ historia
+ ujęcia
+ efekty specjalne
+warta akcja
+ ciekawa historia
+ zawrotne tempo akcji
+ świetne efekty specjalne
MINUSY
- brak osadzenia w historii wyspy
- film bez głębszego przesłania
- za mało informacji o wszystkich tajemnicach wyspy



4 komentarze:

  1. Uwielbiam takie filmy, więc na pewno wybiorę się do kina jak tylko będę mogła :D
    Bardzo podoba mi się pomysł na pisanie recenzji, taki oryginalny.

    Pozdrawiam :)
    http://maykaok.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie zajrzymy 😉 dziekujemy za komentarz

    OdpowiedzUsuń
  3. Planujemy z chłopakiem wybrać się do kina w najbliższym czasie. Mimo iż początkowo nie byłam pozytywnie nastawiona na ten film, jednak po tak optymistycznej recenzji z chęcią go obejrzę. :)

    P.S. Świetny blog!

    Pozdrawiam :)
    bookmaania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto :) nie jest to kino wybitne, inteligentne ani żaden "och i ach" - miłe, przygodowe.

      Usuń

Dziękujemy za chęć pozostawienia po sobie śladu! Komentarze, recenzje, opinie, a nawet uzasadniona krytyka - motywują najskuteczniej!

Ona i On

Ukryte Piękno

Ukryte Piękno
recenzja

__

About me

Wszystkie filmy oceniamy w 5 kategoriach:

1- fabuła
2- dialogi/gra aktorska
3- fabuła/ realizacja
4- pod kątem gatunku
5- przyjemność z oglądania

w niezmiennej dziesięciostopniowej skali:

skala

opis

1

Nigdy w życiu!

2

Szkoda tracić czas...

3

W ostateczności

4

Na siłę

5

Można obejrzeć

6

Zaciekawił

7

Dobre kino

8

Prawie idealny

9

Wybitny

10

MAJSTERSZTYK!!


Odwiedziliście nas już

Zblogowani

zBLOGowani.pl