Wszelkim
miłośnikom trylogii „50 twarzy Greya” z całego serca odradzam
obejrzenie filmu „Ciemniejsza strona Greya”. Podkreślę jeszcze
raz - z całego
serca!! Wprost i
bez owijania w bawełnę. Mi – kobiecie, film się nie podobał.
Nie ma co ściemniać. [ON:
Mnie jako facetowi też nie!]
Osobiście
przeczytałam dwie i pół książki z podstawowej trylogii i 1/3
zawartości części czwartej. Fanką nie jestem, ale staram się
mieć otwarty umysł, zarówno na bestsellery książkowe (stąd
sięgnęłam po tę pozycję i pierwsza część mnie zafascynowała
– im dalej tym gorzej) jak i ich ekranizacje.
Tyle
o ile część pierwsza ekranizacji była ŚREDNIA, to część druga
rozłożyła mnie na łopatki – w negatywnym sensie. Historia nie
jest spójna (ze sobą, a co dopiero z książką). Dialogi
przyprawiają o uśmiech zażenowania. Ana – główna bohaterka,
która stara się wejść w dojrzały związek ze skrzywdzonym przez
życie Greyem (i krzywdzącym innych...), wszelkie kwestie wypowiada
na ostatnim wdechu, z wiecznie uchylonymi ustami – co miało być
najprawdopodobniej zmysłowe. Grey nie jest lepszy… Niestety.
Historia rodem z Disneya – uboga, skromna dziewczyna, znajduje
księcia z bajki i poprzez trudności dochodzi do szczęścia.
Chociaż niekoniecznie w tej kolejności. Szczęścia z wielkim
znakiem zapytania, gdyż to przecież nie koniec historii. [ON:
Ten film to katastrofa, dialogi na poziomie „Ukrytej prawdy”,
cała historia rwana, bez ani jednej przełomowej sceny. Bohaterowie
zachowują się dziwacznie, całkowicie brak realizmu w całej
historii]
Wielkim
plusem (jedynym?) tego filmu jest oprawa muzyczna, która ratuje mnie
przed określeniem „co za potworna strata czasu!”. Miło się
tego słuchało – staram się widzieć plusy! [ON:
Mnie muzyka nie porwała, jeśli mam szukać plusów to jest nim
widoczek podczas sceny na łodzi].
Całość
opatrzona niesmacznymi scenami seksu, nie dla wrażliwych. Ni to
tanie porno ni to kiepski erotyk. Ciężko nazwać film „Ciemniejsza
strona Greya” komedią romantyczną, lub w ogóle komedią, gdyż
śmiech na sali kinowej był znikomym doznaniem (osobiście
uśmiechnęłam się ledwie dwa razy). [ON:
Zastanawiam się o co chodziło w tym filmie. Główny bohater poza
świetnie wymodelowaną sylwetką ciała był totalnie nijaki. Jego
zachowania było nielogiczne, zagubiony wzrok i otwarte usta podczas
każdej rozmowy wzbudzały litość we mnie jako widzu. Jednak nie to
było najgorsze, najgorsza była główna bohaterka. Zachowywał się
jakby była (nie mam na celu nikogo obrażać!) upośledzona…
Prawie w każdej scenie wydawała jakieś pomruki i stęki, które
zakładam miały być wyrafinowane i namiętne, a wszystko wyszło po
prostu żałośnie]
Jeżeli
oczekujesz dobrej zabawy, świetnej ekranizacji ulubionej książki –
radzę Ci odpuść. Dla własnego dobra, a już na pewno nie zabieraj
ze sobą drugiej połówki (płci męskiej). Był to chyba jeden z
niewielu filmów, któremu w takim natężeniu, przez cały czas
trwania, towarzyszył blask ekranów komórkowych! Nie muszę mówić
jaka płeć tak intensywnie korzystała z innych uciech, niż
oglądanie filmu, za który zapłacili, prawda…? Zestawienie tego
faktu z nagością i erotyzmem (przynajmniej w założeniu twórców)
na ekranie daje więcej do myślenia niż jakakolwiek recenzja. [ON:
Do zapomnienia]
średnia
ocen 2,9
czyli…
w ostateczności
KRYTERIUM OCENY
|
ONA
|
ON
|
FABUŁA
|
|
|
DIALOGI –
GRA AKTORSKA
|
|
|
REALIZACJA
POMYSŁU
|
|
|
POD KĄTEM
GATUNKU
|
|
|
PRZYJEMNOŚĆ
Z OGLĄDANIA
|
|
|
PLUSY
|
+ oprawa
muzyczna
|
+
widoczek podczas jednej (!) sceny na łodzi
|
MINUSY
|
-
kiepskie dialogi, słaba gra aktorska
- niesmaczne
sceny erotyczne
|
-
denna historia
-
gra aktorska
-
cały film
|
Ja to się tak uśmiałam na obu częściach tego filmu, że to aż dziwne :D Bo jak on jej jeszcze nie dotknął a ona już jęczała? :D A w tej części uważam, że ten wątek z jego była podwładną był w ogóle nie potrzebny trochę coś tam wtrącili i co?
OdpowiedzUsuń