Enter your keyword

wtorek, 21 lutego 2017

Lekarstwo na życie [recenzja]





Są takie filmy, które wbijają w fotel. Nie śmieszą, nie przerażają, nie wymagają wytężonego myślenia, ale są „jakieś” i skupiają tym na sobie uwagę. „Lekarstwo na życie” (ang. A Cure for Wellness [2017]) to dla mnie jeden z takich filmów.
Historia jest prosta. Jeden z właścicieli wielkiego konsorcjum wyjeżdża na kurację do ośrodka znajdującego się w historycznym miejscu, na szczycie wzniesienia, daleko od firmy. [ON: Jednym z ogromnych plusów tego filmu jest fantastyczny klimat dawnej twierdzy i przepiękny świetnie pokazany krajobraz.] Początkowy krótkotrwały wyjazd kończy się wysłaniem do współpracowników listu z życiowymi przemyśleniami, których krótkim przesłaniem jest „wypchajcie się, zostaje tu”. Ponieważ firma znajduje się w ciężkiej sytuacji finansowej, jej księgi nie są wzorcowe, a zarząd zdecydował się na jej sprzedaż – ktoś musi ściągnąć właściciela w celu podpisania kilku formalnych papierków. Tym kimś jest główny bohater – Lockhart.


Pracownik wyjeżdża więc do ośrodka odnowy biologicznej, gdzie poznaje w skrócie jego historię. Dworem i okolicznymi terenami rządził ponad 200 lat wstecz baron. Baron ten ze swoją obsesją czystej krwi, poślubił własną siostrę i starał się począć czystej krwi potomka. Pewnego dnia mieszkańcy wioski spalili dwór, a mieszkającą w nim baronową powiesili.
Potomka nie udało się spłodzić. Aczkolwiek…



Lockhart przekonuje się, że ośrodek to nie typowe SPA dla bogaczy, którzy starają się oderwać od codzienności. Okazuje się, że nie tak łatwo do niego dojechać, a wyjechanie jest praktycznie niemożliwe. Zbiegiem dziwnych okoliczności wizyta Lockharta się wydłuża, co dostarcza bohaterowi czasu na zapoznanie się z tajemnicami dworu. Tajemnicami, których nie chciałby się dowiedzieć, gdyż wiedza potrafi być zabójcza… [ON; Mroczne tajemnice zamku i okolicznej wioski sięgające kilka wieków wstecz w połączeniu bajkowym krajobrazem i odpoczynkiem? Mógłbym pojechać w podobne miejsce w każdej chwili!]
Oglądając „Lekarstwo na życie” w myślach układałam sobie opinie i oceny. Praktycznie do połowy filmu był dla mnie mocną dziesiątką (ogólną). Niestety – okazało się, że jestem w stanie przewidzieć rozwój wydarzeń, domyśleć się kto tu jest kim, do czego zmierza oraz jaka jest tajemnica dworu. Za przewidywalność nie można dać dziesiątki… [ON: Aczkolwiek nie można powiedzieć, że był oczywisty. Według mnie autorzy przez większość czasu nie ułatwiali nam zadania więc można było snuć wiele hipotez odnośnie tego o co chodzi w tym filmie.] Choć film z całego serca polecam zarówno miłośnikom thrillerów, horrorów jak i filmów sensacyjnych. Biję od niego inność. Gra aktorska miła dla oka. Budowanie napięcia – w normie. Momentami scenarzyści za bardzo popłynęli – chociażby w elementach „nie z tego świata”, a film mógłby się skończyć kilkanaście minut wcześniej (jako widz odnosiłam wrażenie, że kończy się jakieś 5-6 razy… nim faktycznie się skończył). [ON: Miałem wrażenie że twórcy niepotrzebnie starają się wydłużyć film upychając pod koniec kilka zbędnych scen.] Nie mniej jednak, całościowo jest to bardzo przemyślana opowieść, wprawiająca w delikatne napięcie, czasem strach i przerażenie (scena z wypadkiem). [ON: Opowieść swym mrocznym klimatem naturalnie kojarzy się z „Wyspą Tajemnic”.]



Mogę nie być obiektywna, bo lubię takie mroczne klimaty (nie horrory!) z elementami fantasy. Obejrzę raz jeszcze za jakiś czas, a wszystkim którzy będą chcieli słuchać polecę, jeżeli lubią psychodeliczny nastrój i niepokojące, skłaniające do przemyśleń motywy. 








średnia ocen 7,6
czyli... prawie idealny!


KRYTERIUM OCENY
ONA
ON
FABUŁA




DIALOGI – GRA AKTORSKA




REALIZACJA POMYSŁU




POD KĄTEM GATUNKU




PRZYJEMNOŚĆ Z OGLĄDANIA




PLUSY
+ pomysł
+ utrzymywanie w napięciu
+ ciekawie nakręcony
+ świetne i ciekawe wprowadzenie
+ klimat zamku oraz krajobraz w okół
+ mniej znani aktorzy pokazali się z dobrej strony
MINUSY
- zakończenie
- nierówny poziom
świetny początek, średni koniec
- główna tajemnica nie rzuca na kolana


3 komentarze:

  1. A mnie również film bardzo przypadł do gustu aczkolwiek obyłabym się z tą sceną gdzie niszczą mu zęba albo wciskają mu na siłę do ciała "zdrowe robaczki"... Mimo to uważam, że pomysł na fabułę był bardzo ciekawy i ten cały klimat ośrodka jak najbardziej pozwalał się wczuć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję się bez bicia, że po obejrzeniu go, miałam mieszane uczucia. Nie do końca rozumiałam, co właściwie twórcy próbowali przekazać i właśnie zakończenie mnie rozczarowało, bo początkowy klimat podobał mi się bardzo, właśnie ze względu na podobieństwo do "Wyspy tajemnic". Są to typy filmów, które uwielbiam, ale jednak ten akurat mnie troszkę rozczarował. Bywa i tak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fabula padla na kolanach pod ciezarem oczekiwan na koncu... Trudno. Noze nastepnym razem rezyser udzwignie.

      Usuń

Dziękujemy za chęć pozostawienia po sobie śladu! Komentarze, recenzje, opinie, a nawet uzasadniona krytyka - motywują najskuteczniej!

Ona i On

Ukryte Piękno

Ukryte Piękno
recenzja

__

About me

Wszystkie filmy oceniamy w 5 kategoriach:

1- fabuła
2- dialogi/gra aktorska
3- fabuła/ realizacja
4- pod kątem gatunku
5- przyjemność z oglądania

w niezmiennej dziesięciostopniowej skali:

skala

opis

1

Nigdy w życiu!

2

Szkoda tracić czas...

3

W ostateczności

4

Na siłę

5

Można obejrzeć

6

Zaciekawił

7

Dobre kino

8

Prawie idealny

9

Wybitny

10

MAJSTERSZTYK!!


Odwiedziliście nas już

Zblogowani

zBLOGowani.pl